To kierowca zawsze ostatecznie podejmie decyzję na drodze, ale konstruktorzy samochodów chcą wykluczyć sytuacje, w których może dokonać niebezpiecznego manewru. Amerykanie pracują nad systemem V2V który ma zrewolucjonizować podróżowanie. ["Fakty TVN"]
Co roku na całym świecie tysiące ludzi giną w wypadkach samochodowych. Producenci chcą pomóc kierowcom w zachowaniu bezpieczeństwa na drodze i za oceanem tworzą coś, co w najśmielszych komentarzach już nazywa się technologicznym "szóstym zmysłem".
"Auto do auta"
System V2V (ang. vehicle-to-vehicle) ma minimalizować błędy kierowców. Jego nazwę można przetłumaczyć jako "auto do auta".
System opiera się na nadajnikach zainstalowanych w samochodach. Te wysyłają do siebie sygnały na drodze tak, by "informować siebie" o tym, co dzieje się wokół nich. Za pomocą fal radiowych wysyłanych kilkanaście razy na sekundę kierowca ma więc się dowiedzieć, że za wzniesieniem, przed którym rozpoczyna wyprzedzanie znajduje się inny samochód. O niebezpieczeństwie poinformuje go system ostrzegania, wysyłając sygnał dźwiękowy.
- Samochody ze sobą rozmawiają. Wykorzystują łączność bezprzewodową. To tak jakby zamontować we wszystkich autach Wi-Fi - tłumaczy Kacper Jeneralski z TVN Turbo.
System ma ostrzegać też o pojawieniu się samochodów różnych służb, np. karetki lub policji jadącej na sygnale. Wszystko po to, by móc wcześniej zareagować i zmienić zachowanie na drodze. Niewykluczone, że system w przyszłości pojawi się też np. na skrzyżowaniach i będzie informował skręcającego kierowcę o tym, że za rogiem na przejściu znajduje się pieszy.
System V2V jest testowany w USA i Japonii. Być może jeszcze w tej dekadzie ma się stać częścią wyposażenia wszystkich produkowanych za oceanem samochodów. Producenci liczą, że dzięki temu rozwiązaniu liczba wypadków zmniejszy się co najmniej o połowę.
Autor: adso//gak / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: materiały producenta