79-letni Niemiec rozbił się na drzewie w pobliżu polowego lotniska w Plainville, w amerykańskim stanie Connecticut. Nie autem, lecz awionetką. Manfred Horst, który po tej kraksie został przewieziony do szpitala, tłumaczył, że akurat leciał po śniadanie. - Jestem szczęściarzem, ponieważ wyszedłem z tego bez żadnych poważnych obrażeń. Gdy wróciłem do domu, dałem żonie ogromnego całusa - stwierdził.
Źródło: Reuters