"Ona nie zabawiłaby martwego szczura"

Rwący się głos, zaledwie wspomnienie po dawnych możliwościach wokalnych - Whitney Houston rozczarowała swoich fanów na koncercie w Australii. "Strata pieniędzy", "beznadziejne, smutne" - komentowali uczestnicy koncertu wychodząc jeszcze przed jego zakończeniem. - Ona nie zabawiłaby martwego szczura - oceniła jedna z zawiedzionych fanek.

Pierwszy od 20 lat koncert amerykańskiej piosenkarki w Australii odbył się w Brisbane. To miał być wielki come back - niestety 47-letniej Huston nie udało się już porwać tłumów. - Nie powinna wracać - ocenił jeden z uczestników koncertu.

- Strata pieniędzy, to było straszne - rzucił kolejny. - To najgorszy koncert na jakim byłem w życiu - komentował inny.

Strata pieniędzy, to było straszne. To najgorszy koncert na jakim byłem w życiu

Piosenkarka miała wyraźne problemy z głosem, zwłaszcza gdy utwór wymagał wysokiej tonacji. W ocenie uczestników wykonanie szlagierów Houston było "beznadziejne, rozczarowujące, straszne, smutne".

Nie potrafiła też nawiązać kontaktu z tłumem fanów, którzy przyszli, by zobaczyć legendarną piosenkarkę. - Na pewno nie było to warte 165 dolarów - narzekała jedna z fanek. Druga dodała: - Ona nie zabawiłaby martwego szczura.

Zmierzch wielkiej kariery?

Czyżby słynna piosenkarka swoje najlepsze lata miała już za sobą? Whitney Houston zasłynęła dzięki potężnemu głosowi - jak się okazało - jest obdarzona pięciooktawową skalą.

Jej największe sukcesy przypadają na lata 80. i początek 90. Była najwyżej cenioną afroamerykańską artystką i jedną z najbardziej rozpoznawalnych wokalistek pop.

Olbrzymim sukcesem, także kasowym, okazał się film "Bodyguard" z 1992 roku, w którym Whitney Houston wystąpiła u boku Kevina Costnera. Ścieżka dźwiękowa do tego filmu, z niezapomnianym "I will always love you", jest najczęściej kupowanym soundtrackiem w dziejach muzyki.

Na początku XXI w. jej kariera gwałtownie załamała się. Głośno było o narkotykach i małżeńskich nieporozumieniach z byłym piosenkarzem R&B, Bobby'm Brownem. Była bohaterką licznych skandali obyczajowych.

Na rok 2009 zaplanowano jej wielki come back. Jednak album o tytule "I Look to You" nie wzbudził oczekiwanych emocji.

Źródło: Reuters

Czytaj także: