Zamiast krążka na zimnej tafli lodu - rozgrzana do czerwoności kula ognia. To także hokej, tyle że w wersji meksykańskiej.
Tej nocy w mieście Villa De Tamazulapam del Progreso było naprawdę gorąco. Bo w szranki stanęły dwie drużyny, miotające między sobą kule ognia.
Publiczność była zachwycona. Tylko raz wstrzymała oddech, gdy płonąca piłka poszybowała wprost na trybuny. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Pewnie dlatego, że jeszcze przed meczem odprawiono rytuały odpędzające złe duchy.
Aztecka tradycja
W "ognistego hokeja" grali Aztekowie i Majowie, choć zapewne w tamtych czasach dyscyplina znana była pod inną nazwą.
Konkwistadorzy zabronili tej zabawy, bo sądzili, że jest ona formą komunikowania się z diabłem. Zresztą podobny zakaz wprowadziły władze w latach 50. XX wieku po tym, jak na pozór niewinny "aut" zaprószył parę razy ogień.
Teraz lokalni politycy martwią się, by tradycja nie poszła w zapomnienie i zezwalają na "ogniste mecze".
Źródło: Reuters, TVN24