Sylwestrowe roztargnienie? Chicagowska policja aresztowała nieuważnego złodzieja, który podczas napadu na bank pozostawił na miejscu zdarzenia list z żądaniami, napisany... na odwrocie czeku zawierającego jego nazwisko i adres. Mężczyzna jest już więzieniu i grozi mu nawet 20 lat.
Jak wynika z raportu sporządzonego przez FBI, 40-letni Thomas Infante wszedł do jednego z oddziałów banku Fifth Third w Chicago i pokazał kasjerce kartkę z napisem: "Szybko! Cicho! Dawaj pieniądze, albo będę strzelał!".
Kasjerka spełniła "prośbę" i dała mu 400 dolarów. Rabuś zapomniał jednak zabrać kartki z pogróżkami. Okazało się, że była to połowa blankietu czekowego. Drugą połowę, na której widniało m.in. nazwisko oraz adres zamieszkania złodzieja, policjanci odnaleźli przed bankiem.
Nie jest pierwszym, ani ostatnim, który popełnił taki błąd Ross Rice, rzecznik FBI
Nie pierwszy taki przypadek
Dzięki tym danym policja z łatwością wytropiła rabusia w jego mieszkaniu w Cary na przedmieściach Chicago. Mężczyzna przyznał się do popełnienia kradzieży. Grozi mu kara do 20 lat pozbawienia wolności.
- Nie jest pierwszym, ani ostatnim, który popełnił taki błąd - powiedział o zatrzymanym rzecznik FBI Ross Rice. - Pamiętam złodzieja, który swoje żądania napisał na bankowym formularzu wpłaty z jego danymi, oraz innego, który wykorzystał kopertę ze swoim adresem - dodał.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24