Przepowiednia amerykańskiego samozwańczego proroka, 90-letniego Harolda Campinga nie sprawdziła się. 21 października o godz. 18 nie nastąpił ostateczny koniec świata.
Camping, nie tylko prorok, ale też radiowiec w amerykańskim Radiu Rodzina, zapowiadał już raz koniec świata. Miało on nastąpić 21 maja o godz. 18. Przepowiednia jednak nie sprawdziła się, więc Camping zmienił ją i oznajmił, że 21 maja koniec świata się tylko rozpoczął. Od tego dnia zagłada miała następować stopniowo, przesuwając się zgodnie ze strefami czasowymi. Procesowi towarzyszyć miały tragedie, katastrofy i przeróżne klęski.
Amerykanin obliczył, że finał apokalipsy nastąpi pięć miesięcy później - czyli 21 października. Twierdził, że stanie się to dziś o godz. 18.
Prorok - który w czerwcu dostał udaru podczas emisji swojego radiowego programu - zapowiadał, że wszystko zniszczy ogień. Twierdził także, że koniec świata przeżyje 2 proc. ludzi. Nie spełniło się, a Camping wraca do zdrowia.
Źródło: tvn24.pl, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu