Szefujący policji religijnej w Arabii Saudyjskiej szejk Ibrahim Gadth złagodził swoją opinię na temat kina. Pod wpływem sukcesu saudyjskiego filmu "Manahi" szejk przestał uważać kino za "zło absolutne". Jego zdaniem jest ono akceptowalne... o ile służy Bogu i dobru.
Szejk Ibrahim Gadth stwierdził ostatnio, że w pewnych wypadkach jest skłonny przyznać kinu prawo do istnienia. - Kino może być do zaakceptowania, jeśli służy Bogu i dobru - oświadczył.
Szejk wyjaśnił, że nie odrzuca kina, lecz jedynie oczekuje konsultacji przebiegu pokazów filmowych z policją religijną.
Ostatnie wypowiedzi Gadtha można uznać za dość liberalne, gdyż jeszcze kilka dni temu szef saudyjskiej policji religijnej stwierdził, że kino jest godnym potępienia "złem absolutnym".
Zmiana zdania
Gadath złagodził swoje potępienie dla pokazów kinowych pod wpływem sukcesu saudyjskiego filmu "Manahi", którego pokazy zostały zorganizowane przy poparciu księcia Chaleda Fajsala, gubernatora Mekki.
Pokazy dzieła, będącego historią giełdowych spekulantów, zdobyły ogromną popularność.
Aby uniknąć jakichkolwiek wątpliwości, towarzystwo "Roadmedia", organizator pokazów, skontaktowało się przed ich rozpoczęciem z policją religijną, której funkcjonariusze skontrolowali sale projekcyjne. W wyniku ich działania ustalono, że kobiety i mężczyźni podczas seansu nie spotykają się ze sobą, a także wchodzą i wychodzą osobnymi drzwiami.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu