Język niemiecki jest znany z łączenia niemal dowolnie wielu rzeczowników w nowe słowa. W tym roku słowem roku został termin, obrazujący perypetie Austriaków z wyborem prezydenta federalnego: Bundespraesidentenstichwahlwiederholungsverschiebung.
Tym jednym słowem ujęto "przełożenie powtórki dogrywki (tzn. drugiej tury) wyborów prezydenta federalnego". Tę przełożoną dogrywkę wygrał 4 grudnia niezależny kandydat Alexander Van der Bellen, pokonując kandydata eurosceptycznej, populistyczno prawicowej Austriackiej Partii Wolności Norberta Hofera.
Wybór słowa roku organizuje Uniwersytet Grazu we współpracy a agencją prasową APA, zapraszając Austriaków do głosowania. Tym razem "przełożenie powtórki ..." zdobyło największą popularność, zdobywając ponad jedną trzecią z ponad 10 tys. głosów oddanych w konkursie na słowo roku. Jury konkursu podkreśliło, że Bundespraesidentenstichwahlwiederholungsverschiebung "zarówno pod względem treści, jak i z uwagi na długość jest symbolem i ironicznym komentarzem do tegorocznych wydarzeń politycznych", czyli dobrze oddaje konieczność powtórzenia drugiej tury wyborów prezydenckich, a potem także konieczność przełożenia jej terminu z powodu wadliwych kart do głosowania pocztą. Wybrano też "antysłowo roku (niem. Unwort des Jahres). Został nim Oexit, który - utworzony na wzór Brexitu - zastąpił w mediach pojęcie ewentualnego "wystąpienia Austrii z Unii Europejskiej"; Austria to po niemiecku Oesterreich.
Autor: mtom / Źródło: PAP