Całodobowa opieka lekarza i terapeuty, podłogowe ogrzewanie, muzyka relaksacyjna, a nawet szyby kuloodporne, a wszystko za jedyne 250 zł za dobę. Taki luksus tylko w krakowskiej izbie wytrzeźwień.
- To wszystko dla bezpieczeństwa pacjenta - mówi "Gazecie Krakowskiej" dyrektor ośrodka Elżbieta Damasiewicz–Gudzowska. Bo, jak mówią specjaliści w ten sposób łatwiej chronić trzeźwiejących gości przede wszystkim przed samobójstwami. Osoby przebywające "na wytrzeźwiałce" bardzo często bowiem popadają w depresję i próbują się zabić. A Damasiewicz-Gudzowska przyznaje: - Wystarczy byle co: klamka, krata, żeby się powiesić.
Dlatego też zlikwidowano uchwyty okienne, w pokojach nie ma wystających elementów. Kuloodporne szyby mają zastąpić kraty. - Dzięki mocnemu szkłu nie trzeba było montować krat, na których chcieli się wieszać pensjonariusze. Takie okna przydają się też, gdy koledzy pensjonariuszy próbują ich "odbić". Zdarzyło się, że rzucali kamieniami - opowiada dyrektorka izby.
Co roku z budżetu miasta wydawane jest kilka milionów złotych na utrzymanie izb wytrzeźwień, ponieważ ściągalność opłat za pobyt jest bardzo niska. W związku z tym, rok temu krakowscy radni PO uparli się, żeby przerobić, a nawet zlikwidować izbę. Ostatecznie planują nie likwidację placówki, ale jej prywatyzację.
Źródło: "Gazeta Krakowska", PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24