Już dwadzieścia kilka minut dziennie lub 150 minut tygodniowo wysiłku o umiarkowanej intensywności może niwelować wzrost ryzyka przedwczesnej śmierci, spowodowany siedzącym trybem życia - wynika z badania skandynawskich naukowców, opublikowanego we wtorek na łamach czasopisma naukowego "British Journal of Sports Medicine" (BJSM).
Choć siedzący tryb życia powiązany jest ze zwiększonym ryzykiem przedwczesnej śmierci, już 150 minut umiarkowanej lub energicznej aktywności fizycznej tygodniowo może zmniejszyć to ryzyko - wynika z badania opublikowanego we wtorek w czasopiśmie BJSM. Może wydawać się, że 150 minut wysiłku to sporo, wystarczy jednak rozbić tę liczbę na siedem dni tygodnia, by zobaczyć, że nie jest to wiele - ocenia główny autor badania, Edvard Sagelv z Uniwersytetu w Tromsø.
- Pomyśl o tym: wystarczy tylko dwadzieścia kilka minut dziennie, co oznacza pójście na krótki, 10-minutowy spacer dwa razy dziennie. Jadąc do pracy, możesz wyjść z autobusu na wcześniejszym przystanku, a następnie, wracając do domu, również wysiąść o jeden przystanek wcześniej niż powinieneś - radzi Sagelv w portalu NBC News.
Podając inne przykłady wysiłku o umiarkowanej lub energicznej aktywności, naukowiec wskazuje na pracę w ogrodzie, wchodzenie pod górkę lub "inne czynności, które sprawiają, że oddycha się nieco ciężej".
Naukowcy o korelacji między siedzącym trybem życia a ryzykiem przedwczesnej śmierci
Badanie skandynawskich naukowców przeprowadzono na bazie danych pochodzących z czterech innych prac naukowych. Łącznie objęło ono grupę 11 989 osób prowadzących siedzący tryb życia. Wszyscy badani byli powyżej 50. roku życia i pochodzili z Norwegii, Szwecji lub USA. By sprawdzić, czy umiarkowana aktywność fizyczna wpływa na korelację między siedzącym trybem życia a ryzykiem przedwczesnej śmierci, akademicy porównali dane nt. stanu zdrowia uczestników z danymi nt. ich aktywności fizycznej. Aktywność ta mierzona była za pomocą urządzeń wykrywających ruch, noszonych przez badanych po 10 godzin przez co najmniej cztery dni w tygodniu, na przestrzeni dwóch lat.
Jak ustalili naukowcy, ryzyko przedwczesnej śmierci u osób spędzających na siedząco 12 godzin dziennie było aż o 38 procent wyższe niż u osób, które siedząc spędzały osiem godzin dziennie. Prawidłowość ta zachodziła jednak tylko u tych badanych, którzy poświęcali mniej niż dwadzieścia kilka minut dziennie na umiarkowany wysiłek, taki jak spacer czy przejażdżka na rowerze.
Naukowcy odkryli też, że niezależnie od prowadzonego trybu życia, wydłużanie czasu poświęcanego na aktywność fizyczną wiąże się ze zmniejszeniem ryzyka przedwczesnego zgonu. Co jednak ważne, w przypadku osób o siedzącym stylu życia zależność jest wyjątkowo silna. Zgodnie z szacunkami skandynawskich badaczy, u osób, które w pozycji siedzącej spędzały mniej niż 10,5 godziny, dodatkowe 10 minut aktywności dziennie przekładało się na obniżenie ryzyka przedwczesnej śmierci o 15 procent. W przypadku osób spędzających na krześle więcej niż 10,5 godziny było to już 35 procent.
Dwadzieścia kilka minut to absolutne minimum
- Zgodnie z wynikami badania już 20-25 minut wysiłku dziennie o umiarkowanej intensywności może mieć znaczenie. Nie oznacza to jednak, że osoby już aktywne powinny skrócić swój czas ćwiczeń do 20 minut, czyli absolutnego minimum - przestrzegł na łamach NBC News dr Joseph Herrera, profesor i kierownik oddziału rehabilitacji w nowojorskim szpitalu Mount Sinai Health System, który nie był zaangażowany w badanie.
Do wyników pracy Skandynawów odniósł się także doktor Howard Weintraub, dyrektor kliniczny Centrum Zapobiegania Chorobom Sercowo-Naczyniowym na Uniwersytecie Nowojorskim w Langone Heart. Jak przyznał w rozmowie z NBC News, ma on obawy, że ludzie błędnie zrozumieją płynący z badania wniosek i "pomyślą, że wystarczą im 22 minuty aktywności dziennie, by stać się niezniszczalnymi".
Źródło: bjsm.bmj.com, NBC News, Business Insider
Źródło zdjęcia głównego: Adobe Stock