Miał pojawiać się w piwnicach Kapitolu i Białego Domu, zwiastując nadejście narodowych klęsk, np. krachu na giełdzie w 1929 roku. W niektórych relacjach przybierał postać zwykłego dachowca, w innych "na oczach przerażonego obserwatora rósł do rozmiaru słonia". Przy okazji Halloween, Stowarzyszenie Historyczne Białego Domu przypomina legendę o "demonicznym kocie".
Po raz pierwszy rzekomą obecność "demonicznego kota" odnotowano w Kapitolu. Było to w 1862 roku, podczas amerykańskiej wojny secesyjnej. Nocny stróż na widok zwierzęcia miał wystrzelić z broni w jego kierunku, wtedy kot zniknął. Jak podkreśla Stowarzyszenie Historyczne Białego Domu, od tamtej pory tajemniczy czworonóg pojawiał się regularnie, za każdym razem zwiastując nadejście tragicznych wydarzeń.
"Demoniczny kot", duch Kapitolu i Białego Domu
Według legendy, jeden ze strażników w Białym Domu miał zobaczyć kota tuż przed giełdowym krachem w 1929 roku. Inny nocny stróż z siedziby amerykańskiego prezydenta zauważył go podobno przed zamachem na Johna F. Kennedy’ego - była to ostatnia odnotowana przez media aktywność zwierzaka.
W 1898 roku "Washington Post" pisał, że kot "objawia się jako normalny dachowiec, ale później na oczach przerażonego obserwatora szybko rośnie do rozmiaru słonia". Po jednym z takich "spotkań" w 1935 roku świadek relacjonował waszyngtońskiej gazecie, że zauważony przez niego w piwnicy Kapitolu kot "świecił całą paletą barw i dzikością świateł wozu strażackiego".
W tym samym artykule dziennikarze przedstawiali również logiczne wyjaśnienie tajemniczych objawień w piwnicach państwowych budynków. Do wielu z nich koty wpuszczano wówczas celowo, by pełniły tam funkcje darmowych myszołapów. Spotkanie z takim zwierzakiem w piwnicznych korytarzach nie było zatem niczym niezwykłym.
Alkohol fundamentem legendy?
Jak jednak wytłumaczyć dzikie światło i rozmiar słonia, a więc szczegóły, o których wspominali świadkowie wizyt "demonicznego kota" w Kapitolu i Białym Domu? Sensowną odpowiedź na to pytanie zasugerował Steve Livengood, główny przewodnik Towarzystwa Historycznego Kapitolu Stanów Zjednoczonych. - Złożyłem w całość wystarczająco dużo kawałków, by wiedzieć, skąd wzięła się ta legenda. Nocni stróże nie byli profesjonalistami. Często byli to mający problem z alkoholem szwagrowie jakiegoś senatora - powiedział Livengood w rozmowie z opisującym zjawiska paranormalne portalem podróżniczym Atlas Obscura. Zaznaczył również, że wspomniany pracownik potrafił wymyślać historie o atakach fikcyjnych stworów, aby uniknąć kłopotów za picie w pracy. - Inni stróże zorientowali się, że jeśli "zaatakuje ich" kot, dostaną dzień wolny. W ten sposób legenda się rozwijała - wyjaśnił przewodnik z Kapitolu.
Stowarzyszenie Historyczne Białego Domu przypomina, że sam "demoniczny kot" nie jest wymysłem amerykańskich stróżów nocnych. Legenda o tym stworze narodziła się w renesansowej Anglii i była przekazywana ustnie z pokolenia na pokolenie, przede wszystkim wśród ludności wiejskiej.
ZOBACZ TEŻ: Usłyszały zarzuty znęcania się nad dziećmi po tym, jak urządziły w żłobku "zabawę" na Halloween
Źródło: www.whitehousehistory.org, Atlas Obscura