Chora psychicznie 40-letnia Finka od grudnia ub. r. mieszka na lotnisku Tegel w Berlinie. Błąka się też po ulicach Berlina. Jej lekarze mają problem – kobieta nie zamierza wcale wracać do Finlandii, a berliński sąd nie pozwala medykom na odwiezienie pacjentki do domu wbrew jej woli.
Kobieta cierpi na chorobę psychiczną, bez wiedzy opiekunów poleciała samolotem do Berlina. 40-latka przyleciała na berlińskie lotnisko Tegel na początku grudnia. Na lotnisku miała swoją „bazę” wypadową. Teraz powtarza tylko, że zamierza zostać w Berlinie, nie chce rozmawiać ani z policją, ani z lekarzami, ani z pracownikami ambasady.
Chora uciekła z Finlandii
Rodzina kobiety mówi, że prowadziła ona normalne życie, miała bardzo dobrą pracę. Jednak w związku z pewnymi wydarzeniami w jej życiu trafiła w pewnym momencie do kliniki psychiatrycznej.
Potem jej stan się poprawił i była leczona ambulatoryjnie. Rodzina mówi, że któregoś dnia po prostu wsiadła do samolotu i najpierw poleciała do Turcji, a potem do Berlina.
Wbrew jej woli nie można jej wywieźć
Niemiecka policja w zeszłym tygodniu zastała Finkę na jednym z przystanków tramwajowych. Policjanci dostali zgodę sądową, żeby umieścić kobietę na obserwacji w klinice psychiatrycznej w Berlinie, wbrew jej woli. Wkrótce lekarze musieli ją jednak wypuścić, gdyż według ekspertów kobieta nie stanowiła zagrożenia dla nikogo.
Do Berlina przybył lekarz Finki, który stwierdził, że kobieta potrzebuje lekarstw, opieki i sama sobie nie może poradzić. Chciał zabrać ją z powrotem do Finlandii, nie pozwolił jednak na to niemiecki sąd. – Obywatelka Unii Europejskiej nie może zostać wbrew swojej woli tak po prostu zostać „wywieziona”- wyjaśnia rzeczniczka berlińskiego sądu Katrin-Elena Schönberg.
Pastor fińskiej wspólnoty wyznaniowej w Berlinie napisał w sprawie Finki do resortu sprawiedliwości w Finlandii – informuje "Der Tagessspiegel". Pastor jest przerażony i uważa, że kobietą powinna wrócić do domu.
Jak odnotowuje niemiecka prasa, kobieta jest bardzo ładna, dobrze ubrana. Odnotowują, że wyjątkowo dba o siebie, co dziwi przy jej trybie życia. Dodają też, że przyleciała do Berlina w sandałkach złotego koloru, które już trochę się zniszczyły.
Źródło: Die Welt, Der Tagesspiegel
Źródło zdjęcia głównego: berlin-airport.de