Władze szwajcarskiego Lauterbrunnen chcą wprowadzić opłatę dla osób, które odwiedzają tę malowniczą miejscowość. Media zwracają jednak uwagę na trudności związane z wprowadzeniem tak - jak piszą - "drastycznych środków".
Lauterbrunnen to licząca blisko 800 mieszkańców miejscowość w zachodniej części Szwajcarii. Słynne klify, wodospady i widok Alp Berneńskich przyciągają tu tłumy turystów. Tylko 10 sierpnia 2023 roku Lauterbrunnen odwiedziło od 5 do 6 tys. osób - odnotował portal swissinfo.ch w ubiegłym roku. Teraz ten sam portal pisze o zakorkowanych ulicach, parkingach, zatłoczonym transporcie publicznym, zaśmieconych drogach i rosnących czynszach w słynnej miejscowości. Oraz o władzach, które postanowiły walczyć z nadmierną turystyką.
Wioska chce opłat od turystów
Władze gminy Lauterbrunnen utworzyły grupę roboczą, która ma znaleźć sposoby na ograniczenie nadmiernej turystyki. Jednym z rozważanych środków jest wdrożenie opłat w wysokości od 5,50 do 10 franków szwajcarskich (od ok. 23,6 do 41 zł - red.) dziennie dla osób, które odwiedzają gminę - przekazał "Berner Zeitung" w zeszłym tygodniu.
W kwietniu Wenecja wprowadziła 29-dniowy program pilotażowy: turyści, którzy nie będą nocować w tym mieście, są zobowiązani do zgłoszenia swojego przyjazdu i zapłacenia opłaty w wysokości 5 euro. Burmistrz gminy Lauterbrunnen, Karl Näpflin sugeruje, że szwajcarska miejscowość mogłaby wziąć przykład z Wenecji, wprowadzając opłaty za pośrednictwem specjalnej aplikacji na telefon. Każdy, kto przyjedzie do Lauterbrunnen samochodem na jeden dzień, będzie musiał uiścić opłatę za wjazd. - Wyjątkiem byliby goście, którzy zarezerwowali np. pobyt w hotelu, wycieczkę lub przyjechali komunikacją miejską - wyjaśnił Näpflin, cytowany "Berner Zeitung".
Opłata za wjazd? "Nie wiemy, czy to zadziała"
Gazeta podkreśla, że tak "drastyczne środki" nie zostaną wprowadzone tego lata, ponieważ "wciąż potrzebne są uściślenia". Fabian Weber, badacz turystyki na uniwersytecie w Lucernie, w rozmowie z portalem swissinfo.ch przyznał, że wiele ośrodków turystycznych obserwuje Wenecję, aby sprawdzić, czy i jak program pilotażowy działa. Jednocześnie wskazał, że w przypadku Lauterbrunnen opłata może okazać się trudna do wprowadzenia.
- Wdrożenie takiej opłaty za wstęp w przestrzeni publicznej, takiej jak wieś czy dolina, jest bardzo trudne. Nie mamy dużego doświadczenia i nie wiemy, czy to zadziała - powiedział Weber. - Zakładam, że prawdopodobnie nie miałoby to wielkiego wpływu na liczbę turystów, ale przynajmniej mogłoby pomóc zebrać pieniądze, które można by zainwestować w środki mające na celu lepsze zarządzanie przepływem turystów, przepustowością lub zrekompensowanie szkód. Większość wprowadzonych do tej pory opłat turystycznych tak naprawdę nie ogranicza liczby (turystów). Dają jednak pewną swobodę, jeśli chodzi o zarządzanie rozwojem turystyki - dodał.
ZOBACZ TEŻ: Władze japońskiego miasta walczą z turystami. Wznoszą barierę, aby zasłonić widok na górę Fudżi
Problemy z nadmierną turystyką
Lauterbrunnen i Wenecja nie są jedynymi przykładami popularnych miejsc, których mieszkańcy mają dość nadmiernej turystyki. Na jej negatywne skutki skarżą się już mieszkańcy Wysp Kanaryjskich, wioski Binibeca Vell na Minorce, czy Dubrownika. Ten ostatni boryka się między innymi z odpływem młodych mieszkańców, których nie stać na życie w drogim mieście. W zabytkowej części miasta już tylko około 30 procent mieszkań zajętych jest przez miejscowych. Reszta przeznaczona jest pod krótkoterminowy najem.
Źródło: swissinfo.ch, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock