15-letni Zhang Bin trafił do szpitala z ponad 50-centymetrowym mieczem wbitym w czoło. Chłopiec miał wiele szczęścia. Japońska broń, katana, nie uszkodziła mu tętnic ani nerwów w czaszce.
Zhang Bin, 15-latek z Chin, zaprosił do domu trójkę przyjaciół ze szkoły. Jeden z kolegów w odwiedziny przyszedł z tradycyjnym japońskim mieczem - kataną.
Podczas zabawy bronią zdarzył się nieszczęśliwy wypadek. Miecz wyślizgnął się z rąk jednemu z chłopców i ugodził 15- latka między oczy. Co najmniej 5 centymetrów ostrza wbiło się dziecku w czoło.
- Nagle poczułem ostry ból i zobaczyłem mnóstwo krwi, która zaczęła spływać mi z twarzy - relacjonował Zhang.
Usunąć miecz
Chłopiec natychmiast został zabrany do lokalnego szpitala, ale tamtejsi lekarze odesłali go do oddalonej o cztery godziny drogi Changsha, stolicy prowincji Hunan. Dopiero tam lekarze podjęli się operacji wyjęcia miecza z głowy dziecka.
Operacja trwała długo, ale powiodła się. - Szczęściem, miecz nie naruszył tętnic w czaszce chłopca ani żadnych nerwów. W przeciwnym razie byłaby to inna historia - powiedział chińskim mediom jeden z chirurgów.
Źródło: telegraph.co.uk
Źródło zdjęcia głównego: sxc/Sardinelly