Sowiecki wahadłowiec "Buran" odbył Renem swoją ostatnią 600-kilometrową podróż do muzeum w zachodnich Niemczech. Rozmiary 36-metrowego olbrzyma o wadze prawie 100 ton robiły szczególne wrażenie na tle przepływających obok niemieckich barek.
Trzy barki pomieściły kadłub ze skrzydłami sowieckiego promu kosmicznego "Buran" w jego drodze do Technik Musem Speyer. To egzemplarz testowy sowieckiego płatowca kosmicznego "Buran" OK-GLI. Śródlądowy etap podróży wahadłowiec rozpoczął w Rotterdamie, dokąd przybył z Australii poprzez Bahrajn. Muzeum przygotowuje dla "Burana" specjalny hangar, który pomieści olbrzyma w swoim wnętrzu. Koszt kosmicznego eksponatu muzealnego to 10 mln euro.
"Buran" przypomina amerykańskie wahadłowce. Poleciał w kosmos z kosmodromu w Bajkonurze tylko jeden raz, podczas bezzałogowej, próbnej misji na rakiecie "Energia" w 1988 roku. Lot trwał 205 minut i zakończył się sukcesem, ale schyłek sowieckiego programu kosmicznego i brak funduszy uniemożliwił rozwój konstrukcji. "Buran" stał się własnością Kazachstanu, który nie potrafił utrzymać w dobrym stanie technicznym konstrukcji wahadłowca, a rakieta "Energia" została zniszczona podczas remontu.
Źródło: Reuters, TVN24