Idol nastolatek Justin Bieber miał niegroźny wypadek, gdy jechał w Los Angeles swoim ferrari. W samochodzie siedział pasażer, ale nie była to jego dziewczyna, Selena Gomez.
Justin Bieber zderzył się z hondą w podziemnym parkingu w Studio City, eleganckiej dzielnicy Los Angeles z rezydencjami gwiazd i milionerów, gdzie nastolatek ma dom. W swoim czarnym ferrari jechał z pasażerem, ale – jak zapewniła policja – nie była nim Selena Gomez.
- Nikt nie został ranny. Nie było też żadnych uszkodzeń samochodu – agencja AFP cytuje Rosario Herrerę, rzeczniczkę policji w Los Angeles.
Rzeczniczka nie podała innych szczegółów. Portal HollywoodLife pisze, że to Bieber uderzył w tył hondy, ale nie został przesłuchany przez funkcjonariuszy. Na miejscu kolizji natychmiast pojawili się paparazzi.
Jak podaje ABC News, rzecznik 17-latka poproszony o komentarz, odmówił rozmowy. Ale godzinę później sam piosenkarz pisał już na Twitterze do znajomego, że nic mu się nie stało.
Źródło: ABC News, HollywoodLife.com
Źródło zdjęcia głównego: justinbiebermusic.com