W swoim największym hicie zarzekała się, że nie pójdzie na odwyk. Jednak po tym, jak w brukowcu pojawiły się zdjęcia z imprezy, na której Amy Winehouse raczy się zabójczym koktajlem extasy, kokainy i valium, przepalając wszystko crackiem, miarka się przebrała.
- Amy Winehouse znalazła się w klinice po rozmowie z zarządem, rodziną i lekarzami – ogłosił Universal, wydawca płyt piosenkarki. – Zrozumiała, że potrzebuje specjalistycznej pomocy, by wyleczyć się z uzależnienia od narkotyków i przygotować na występ podczas rozdania nagród Grammy - dodał.
24-letnia gwiazda od początku swojej kariery ma dobrze zasłużona etykietkę niegrzecznej dziewczynki. Ekscentryczny strój, fryzura, którą styliści porównywali do stogu siana i upodobanie do zakrapianych imprez było stałym elementem wizerunku artystki. Do przystopowania zmusiły Winehouse zdjęcia opublikowane w „The Sun”. Według bulwarówki, piosenkarka zaczęła wieczór od 6 tabletek valium i wciągnięcia solidnej dawki sproszkowanej ectasy. Potem poprawiła ścieżką kokainy, a następnie zapaliła cracka.
Mimo tak kontrowersyjnego trybu życia Winehouse jest na Wyspach bardzo popularna. Jej drugi album „Back to Black” zadebiutował w 2006 roku na brytyjskiej UK Album Chart na pierwszej pozycji. Do tej pory krążek sprzedał się tylko w Wielkiej Brytanii w ponad milionie egzemplarzy, a Winehouse została obsypana nagrodami.
Na największym hicie krążka – „Rehab” („Odwyk”) – piosenkarka się zarzeka:
(They tried to make me go to rehab I said no, no, no. Yes I been black, but when I come back You wont know, know, know.
I ain’t got the time And if my daddy thinks I'm fine He’s tried to make me go to rehab I wont go, go, go)
Źródło: Reuters, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Reuters\ISLAND RECORDS