Ukraina dokona przedpłaty za 1 mld metrów sześciennych rosyjskiego gazu jeszcze w środę lub w czwartek - poinformował ukraiński minister energetyki Wołodymyr Demczyszyn. Jak pisze Reuters, Ukraina z powodu zimy musi polegać na energii od swojego wschodniego sąsiada.
Rosja odcięła dostawy gazu na Ukrainę w czerwcu, w wyniku konfliktu cenowego. Zażądała też przedpłat za gaz, który będzie dostarczać w przyszłości. Do tej pory Kijów nie określił się ws. nowych zamówień, ale zbliżająca się zima i kurczące się zapasy zmuszają kraj do zwrócenia się w kierunku Rosji.
- Przedpłata dojdzie do skutku dziś lub jutro. Mam nadzieję, że dzisiaj - podkreślił Demczyszyn.
Topniejące rezerwy
Jak podkreśla Reuters, od początku sezonu grzewczego pod koniec października, ukraińskie rezerwy gazu spadły o 17 proc., do 13,9 mld metrów sześciennych. To stan na 1 grudnia, zgodnie z danymi Ukrtransgazu.
Naftohaz odmówił komentarza ws. płatności. Zgodnie z umową Rosja musi wznowić przesył gazu na Ukrainę w ciągu 48 godzin, od otrzymania płatności. Ukraina stara się zrekompensować niedobory gazu importem z innych krajów. Dziś Ukrtransgaz podał, że oczekuje zwiększenia importu ze Słowacji od połowy grudnia o ok. 30 proc.
Problem z węglem
Ukraina ma też problemy z węglem. Wszystko przez zamknięte z powodu konfliktu na wschodzie kopalnie. Kraj musi zatem być też zależny od Rosji w kwestii węgla i energii z niego pozyskiwanej.
- Węgiel musi być sprowadzany skąd to tylko jest możliwe - podkreślił Demczyszyn. Dodał, że zaapeluje do przemysłu ciężkiego o zmniejszenie zużycia energii elektrycznej.
Zdaniem ministra dostawy z sieci elektrycznej Rosji są obecnie "najprostszym i najszybszym sposobem, aby zrównoważyć system zasilania". - Jest to konieczne, ale politycznie trudne - powiedział.
Autor: mn / Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Gazprom