Brytyjski rząd zrezygnuje z prób ograniczenia obywatelom Unii Europejskiej dostępu do zasiłków w ramach renegocjacji członkostwa W. Brytanii w UE - pisze środowy "The Times". Decyzja miała zapaść po serii konsultacji z innymi stolicami.
W ciągu najbliższych dni premier David Cameron ma się spotkać z przewodniczącym Rady Europejskiej Donaldem Tuskiem i szefem Komisji Europejskiej Jean-Claude'em Junckerem, aby ustalić, czy zmiana stanowiska pozwoli na zamknięcie negocjacji ws. przyszłości W. Brytanii w UE jeszcze podczas ostatniego spotkania szefów rządów i państw w tym roku, 17 grudnia. Jak pisze korespondent gazety w Brukseli Bruno Waterfield, brytyjski premier miał podjąć taką decyzję po dziesięciu dniach tzw. "konfesjonałów" - dwustronnych spotkań przedstawicieli państw członkowskich z negocjatorami Unii Europejskiej. Podczas rozmów - w których Unię Europejską reprezentował szef gabinetu Donalda Tuska i były polski minister ds. europejskich Piotr Serafin - Londyn miał otrzymać jednoznaczny sygnał, że osiągnięcie porozumienia w kwestii zasiłków będzie bardzo trudne. Jednoznaczny sprzeciw wyraziły m.in. Polska i Węgry.
Polska i Węgry jednym głosem
Jeśli do porozumienia między W. Brytanią a pozostałymi państwami członkowskimi Unii doszłoby jeszcze w grudniu, brytyjskie referendum w sprawie członkostwa w UE mogłoby się odbyć w czerwcu lub lipcu 2016. W przeciwnym razie negocjacje będą kontynuowane w lutym, co przesunie pierwszą możliwą datę referendum na jesień 2016 r. Brytyjski minister ds. europejskich David Lidington ocenił w ubiegłym tygodniu, że zorganizowanie referendum, w tym przeprowadzenie niezbędnej legislacji przez brytyjski parlament, zajmie "co najmniej cztery, pięć miesięcy od zakończenia negocjacji". Zrezygnowanie z ograniczenia dostępu do zasiłków dla słabo zarabiających obywateli Unii Europejskiej (tzw. in-work benefits) może jednak wywołać poważne napięcia w samej Partii Konserwatywnej. Jak ocenia "The Times", taki manewr może sprawić, że minister spraw wewnętrznych Theresa May - reprezentująca eurosceptyczne skrzydło partii i wymieniana jako kandydatka do zastąpienia Davida Camerona na stanowisku premiera - może zdecydować się na otwarte namawianie do tzw. Brexitu (wyjścia W. Brytanii z UE). Według opublikowanego kilka dni temu sondażu 52 proc. Brytyjczyków popiera wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, a 48 proc. jest za pozostaniem we wspólnocie. Referendum w sprawie członkostwa Wielkiej Brytanii w UE zgodnie z przedwyborczymi zapowiedziami Davida Camerona musi się odbyć najpóźniej do końca 2017 r.
Autor: km / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Primelocation