Rosja w październiku 2016 roku będzie miała gotową pierwszą pływającą elektrownię jądrową - poinformował rosyjski wicepremier Dimitrij Rogozin.
- To będzie reaktor atomowy, który można dołączyć do infrastruktury przybrzeżnej, dzięki czemu będzie mógł dostarczać energię za pomocą kabla do dowolnego miejsca w Arktyce - powiedział Rogozin, który nadzoruje rosyjskie działania w Arktyce.
Nic nowego
- Pierwszy taka pływająca stacja energii będzie gotowa w październiku przyszłego roku - dodał Rogozin.
Pływające elektrownie jądrowe nie są jednak niczym nowym, bowiem Rosja rozmawia o budowie floty takich stacji począwszy od 2000 roku.
W 2007 roku rozpoczęto budowę pierwszej pływającej stacji, zwanej Akademikiem Łomonosowem, ale po licznych opóźnieniach statek nie może jeszcze w pełni funkcjonować.
Pływające elektrownie, które mogą wygenerować maksymalnie 70 MW mocy, miałyby zacumować w regionie Dalekiego Wschodu w okolicach Kamczatki w 2017 roku. Jednak by tak się stało region wymaga budowy niezbędnej infrastruktury, informuje "The Moscow Times".
Harmonogram prac ogłoszony przez wicepremiera Rogozina jest spójny z informacjami, które w zeszłym roku podał Aleksiej Kadilow, prezes stoczni w Petersburgu budującej pływające elektrownie atomowe.
Kadilow poinformował, że Akademik Łomonosowa będzie ukończony i gotowy do działania w październiku 2016 roku.
Walka o Arktykę
W połowie statki, w połowie platformy mogą wydatnie pomóc Rosjanom w rywalizacji o wpływy w Arktyce.
Ekolodzy obawiają się jednak pływających elektrowni atomowych, bowiem martwią się, że jeden katastrofalny błąd może zniszczyć cały "kruchy" ekosystem Arktyki.
Dla Rosji Arktyka stała się obecnie polem rywalizacji z innymi światowymi potęgami. Świadczy o tym fakt, że Moskwa pod koniec ubiegłego roku rozpoczęła budowę nowych baz wojskowych w tym regionie, informuje "The Moscow Times".
Autor: mb / Źródło: The Moscow Times
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock