Swoboda świadczenia usług transportowych w Unii Europejskiej nie usprawiedliwia naruszania praw pracowników - wynika z przyjętej w czwartek rezolucji Parlamentu Europejskiego. Polscy eurodeputowani uważają, że nowe przepisy uderzą w firmy z Europy Środkowej i Wschodniej.
W przyjętej w czwartek rezolucji większość europosłów opowiedziała się za tym, by zasada swobodnego świadczenia usług transportowych nie osłabiała przepisów dotyczących warunków pracy, takich jak jej czas czy minimalne wynagrodzenie.
Nieuczciwa konkurencja
W rezolucji zawarto też apel o wprowadzenie zakazu prowadzenia działalności przez spółki zależne firm z krajów zachodnioeuropejskich, które są oficjalnie zarejestrowane w jednym z krajów Europy Wschodniej, ale nie prowadzą tam żadnej działalności gospodarczej. Eurodeputowani są zdania, że stanowi to nieuczciwą konkurencję, polegającą na uchylaniu się od stosowania prawa pracy w tych krajach, w których istnieje wyższy poziom ochrony socjalnej. Europosłowie domagają się wyjaśnienia przez Komisję Europejską, w jaki sposób projekt dyrektywy dotyczącej pracowników delegowanych odnosi się do pracowników pracujących w sektorze drogowym. Chodzi o projekt zmiany dyrektywy KE, zgodnie z którym pracownik wysłany przez pracodawcę do innego kraju UE na pewien czas powinien mieć prawo do takiego samego wynagrodzenia, jak pracownik lokalny, a nie tylko do płacy minimalnej. Dyrektywie sprzeciwia się część krajów unijnych, w tym Polska, która uważa, że uderzy ona w polskie firmy i jeśli stracą one konkurencyjność to ograniczą zatrudnienie. Czwartkową rezolucję poparło wielu eurodeputowanych z Europy Zachodniej.
Dumping socjalny
- Francuskim prawem jest mobilizowanie się przeciwko dumpingowi socjalnemu. Ta reforma jest prawdziwym symbolem (walki) przeciwko ekstremistom, którzy oskarżają Europę o dziki liberalizm. Nie będzie liberalizacji sektora drogowego bez społecznej harmonizacji wśród państw członkowskich - mówiła francuska eurodeputowana Elisabeth Morin-Chartier cytowana przez "EU Observer", która w Parlamencie Europejskim pracuje nad dyrektywą o pracownikach delegowanych. Część ekspertów wskazuje jednak, że państwa zachodnie zasłaniają się kwestią praw pracowniczych, tak naprawdę chcąc chronić własne rynki przed spadkiem konkurencyjności i firmami z Europy Środkowo-Wschodniej. Przeciwko głosowanej w czwartek rezolucji opowiedzieli się w większości eurodeputowani właśnie z tej części Europy, w tym polscy. W czasie debaty na ten temat europoseł PiS Kosma Złotowski mówił m.in., że Komisja Europejska powinna przeciwdziałać stygmatyzowaniu firm transportowych z Europy Środkowo-Wschodniej, a dyskusja na temat przyszłości transportu drogowego w UE nie powinna być ograniczona wyłącznie do kwestii socjalnych. - W ciągu ostatnich dwóch lat widzieliśmy wiele przypadków jednostronnego naruszania swobody świadczenia usług w tym sektorze przez niektóre państwa członkowskie. Warunkiem rozpoczęcia dyskusji na temat przyszłości tej branży powinno być zagwarantowanie swobody świadczenia usług transportowych i zniesienie wszystkich barier administracyjnych niezgodnych z unijnym prawem - mówił.
Delegowanie pracowników
Europosłanka PO Danuta Jazłowiecka podkreślała, że wielu eurodeputowanych opowiada się za wyłączeniem sektora transportowego z dyrektywy o delegowaniu pracowników.
- Jak wyliczyć wynagrodzenie kierowcy, który przejeżdża przez kilka krajów? Jak ustalić, który kraj jest miejscem zwyczajowego świadczenia pracy i które prawo pracy stosować, skoro pracownik w ciągu jednego miesiąca przebywa w kilku miejscach? - powiedziała. przypomniała, że od 2,5 roku przedsiębiorstwa czekają na rozstrzygniecie postępowania w sprawie płacy minimalnej w Niemczech. Toczy się także podobne postępowanie we Francji.
Autor: tol/ms / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock