Litwa zamknęła granicę z Białorusią pod koniec października z powodu nasilających się incydentów z wykorzystaniem balonów meteorologicznych i przemytniczych, wlatujących w litewską przestrzeń powietrzną znad Białorusi i zakłócających ruch na lotnisku w Wilnie.
W środę granicę ponownie otwarto, uznając, że sytuacja w sferze bezpieczeństwa nie uzasadnia już takiego rozwiązania. Na granicy utknęły jednak po stronie białoruskiej tysiące litewskich ciężarówek.
Ciężarówki "jako zakładnicy"
W czwartek, po otwarciu przez Wilno dwóch przejść granicznych, litewskie MSZ oświadczyło, że wiele ciężarówek "nadal jest przetrzymywanych jako zakładnicy" i zarzuciło Białorusi "wymuszenia i szantaż".
Wiceprzewodniczący litewskiego towarzystwa transportu drogowego Linava Oleg Tarasov powiedział agencji AFP, że na Białorusi są zablokowane po otwarciu granicy towary o wartości około 60 mln euro. W piątek oznajmił, że "liczba (przetrzymywanych ciężarówek) się nie zmieniła". - Chodzi o 4,5 tysiąca ciężarówek. Tych, które utknęły na granicy, i tych, które są dopiero w drodze na nią – powiedział.
Rzecznik dyplomacji białoruskiej powiedział w czwartek, że decyzja Litwy o otwarciu przejść granicznych została podjęta "z naruszeniem ustalonych procedur" – podała agencja AFP.
Autorka/Autor: jjs/dap
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Motalb / Shutterstock