Unia Europejska jeszcze w tym tygodniu chce zahamować wzrost cen energii - o historycznej interwencji na rynku energii w obliczu zimowego kryzysu energetycznego informuje Politico. Jak wynika z dokumentu, do którego dotarł portal, UE rozważa opłaty od nadmiernych zysków i limity cen gazu.
Eksperci z Komisji Europejskiej pracowali przez cały weekend, aby przyspieszyć plany kryzysowej interwencji w celu ochrony gospodarstw domowych i firm. Wielu przywódców ostrzega przed masowymi niepokojami społecznymi, jeśli ceny nie zostaną opanowane - wskazuje Politico.
Konsekwencje rosyjskiej inwazji
W dokumencie z 4 września, w którego posiadanie wszedł portal, czeska prezydencja w Radzie UE ostrzegała, że rosyjska inwazja na Ukrainę, ciągłe cięcia dostaw energii przez Moskwę i niedawne "pełne i nieokreślone wstrzymanie dostaw" gazociągiem Nord Stream 1 "nasilają wzrost inflacji i mają poważny wpływ na wszystkie firmy i konsumentów".
Prezydencja zapytała 27 krajów bloku, jak zapatrują się wprowadzenie środków zapobiegawczych: od limitów cenowych po kontrolę rynku. Poprosiła też członków, by zadeklarowali, które środki są gotowi poprzeć na spotkaniu ministrów energetyki UE w piątek - napisał Politico.
Portal przypomniał, że w niedzielę liderzy partii koalicji rządzącej w Niemczech zgodzili się poprzeć zaproponowaną przez Komisję Europejską opłatę za energię dla elektrowni niewykorzystujących gazu ziemnego. Ze względu na sposób funkcjonowania unijnego rynku energii tacy producenci niegazowi osiągają ogromne zyski, gdyż na cenę prądu wpływ ma najdroższy surowiec - gaz ziemny.
Czeska prezydencja sporządziła listę propozycji z całego bloku, które mają zostać rozpatrzone w piątek przez Radę ds. Energii.
Niektóre stolice chcą limitów cenowych na gaz z "konkretnych obszarów", czyli z Rosji. Jednym z rozważanych pomysłów jest ograniczenie cen, po których firmy mogą kupować rosyjski gaz, podobnie jak w przypadku limitów cen ropy, uzgodnionych w zeszłym tygodniu przez G7 - opisał Politico.
Dodał, że rozważane są też takie propozycje, jak oddzielenie cen energii elektrycznej i gazu. Podkreślił przy tym, że nadal istnieją znaczne różnice zdań między krajami UE co do tego, czy i jak wdrożyć tak delikatną interwencję.
Inne rozważane środki rynkowe obejmują m.in. natychmiastowe wsparcie linii kredytowej dla firm, które doświadczają bardzo wysokich marż, modyfikację zasad handlu na giełdach energii lub czasowe zawieszenie europejskich rynków energetycznych instrumentów pochodnych.
Rządy środkowoeuropejskie chcą, aby UE zwalniała dodatkowe uprawnienia do emisji gazów cieplarnianych z ETS (Emissions Trading System - System Handlu Emisjami), jeśli cena wzrośnie powyżej pewnego progu - to propozycja, której zdecydowanie sprzeciwia się Komisja Europejska - wskazał portal.
Dodał, że przewodnicząca KE Ursula von der Leyen stara się podzielić propozycje na pakiet natychmiastowych interwencji i reform długoterminowych. Bruksela odłoży niektóre z pomysłów, które forsują przywódcy, a na które niektóre kraje nie mogą się szybko zgodzić (np. hiszpański pomysł na wprowadzenie dotacji na gaz lub środkowoeuropejski apel o ograniczenie cen emisji) na późniejszy termin - bez definitywnego nie.
Prezydencja czeska chce, aby na piątkowym posiedzeniu Rady ds. Energii kraje zatwierdziły zestaw propozycji - w tym pułap cen energii elektrycznej. A także zleciły KE opracowanie ustawodawstwa opartego na art. 122 Traktatu o funkcjonowaniu UE, który umożliwi państwom uzgadnianie środków nadzwyczajnych bez konieczność zaangażowania Parlamentu Europejskiego - podał Politico.
Przywódcy całego bloku, a także przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel, wezwali władze wykonawcze UE do działania, gdy konsumenci i przedsiębiorstwa zmagają się z kryzysem kosztów utrzymania. Według urzędników, ostateczne prawodawstwo prawdopodobnie zostanie ogłoszone w tym samym czasie, gdy von der Leyen wygłosi 14 września doroczne przemówienie o stanie Unii Europejskiej - napisał portal.
Wstrzymanie dostaw NS1 i limit cen G7
Od środy bałtyckim rurociągiem Nord Stream 1 nie płynie gaz i nie wiadomo, kiedy wznowione zostaną jego dostawy. Gazprom przekazał, że mimo zapowiedzi nie stanie się to w sobotę, bo w trakcie prac konserwacyjnych odkryto usterkę. Według pierwotnych zapowiedzi przerwy w dostawach miały potrwać jedynie trzy dni.
W piątek ministrowie finansów grupy G7 zgodzili się na nałożenie limitu cen na surowiec ze Wschodu. Celem jest uszczuplenie wpływów Moskwy przy jednoczesnym uniknięciu skoków cen. Rosja od razu zapowiedziała, że wstrzyma sprzedaż ropy do krajów nakładających limit.
Gazociąg Nord Stream 1 ma 1200 km długości i biegnie przez Morze Bałtyckie, od rosyjskiego wybrzeża w okolicach Petersburga do północno-wschodnich Niemiec. Instalacja została otwarta w 2011 roku i może przesyłać z Rosji do Niemiec maksymalnie 170 mln metrów sześciennych gazu dziennie.
Dostawy gazu rurociągiem Nord Stream 1 pozostają znacznie ograniczone od czerwca br. Do tej pory wynosiły około 20 proc. maksymalnej przepustowości gazociągu. Gazprom zdecydował się teraz na trzydniowe zamknięcie całego gazociągu Nord Stream 1, tłumacząc to koniecznością przeprowadzenia kolejnych prac konserwacyjnych. Do przerwy w dostawach gazociągiem Nord Stream 1 doszło już w lipcu br. i wyniosła wówczas 10 dni. Europa oskarża Władimira Putina o używanie gazu jako broni politycznej.
Gazprom zapowiedział też, że 1 września br. całkowicie zawiesi dostawy surowca do francuskiego Engie. Engie to jedno z największych przedsiębiorstw energetycznych w Europie. Rosyjski koncern poinformował w komunikacie, że francuska firma miała nie zapłacić w całości za lipcowe dostawy gazu.
Źródło: Politico, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock