Korea Południowa chce wprowadzić zakaz spożywania psiego mięsa. Jednak wiele osób zaangażowanych w tę wielowiekową kontrowersyjną praktykę walczy o utrzymanie jej legalności - informuje Agencja Reutera.
Rolnicy, którzy hodują psy, a także właściciele restauracji serwujących to mięso, zorganizowali protesty przed parlamentem. Domagają się od rządu i rządzącej partii rezygnacji z planów przyjęcia w tym roku ustawy mającej na celu wprowadzenie zakazu jedzenia psów. Twierdzą, że pozbawiłoby to ich źródła utrzymania, a także ograniczyło opcje dostępne dla gości, usuwając z menu danie, które na Półwyspie Koreańskim było tradycyjnie spożywane w celu pokonania letnich upałów, a dziś jest spożywane tylko przez niektóre starsze osoby - opisał Reuters.
Korea Południowa chce wprowadzić zakaz jedzenia psów
- Jeśli będę musiał zamknąć działalność, to w sytuacji finansowej, w której się znajduję, naprawdę nie ma odpowiedzi na to, co mogę zrobić. Siedzę w tym od 12 lat i jest to takie nagłe - powiedział Lee Kyeong-sig, który prowadzi fermę poza Seulem, hodując do 1100 psów.
Zeszłoroczny sondaż Gallupa w Korei wykazał, że prawie dwie trzecie respondentów sprzeciwia się jedzeniu psiego mięsa, a tylko 8 proc. twierdzi, że zjadło psa w ciągu ostatniego roku, w porównaniu z 27 proc. w 2015 roku. Pomimo spadającej popularności i sprzeciwu ze strony obrońców praw zwierząt, poprzednie próby wprowadzenia zakazu spożywania psiego mięsa nie powiodły się z powodu protestów branży - przypomniała Agencja Reutera.
Dodała, że tym razem rząd zapowiedział, że proponowany zakaz da branży trzyletni okres karencji na wycofanie się z handlu, a także zapewni maksymalne możliwe wsparcie finansowe dla poszkodowanych. Poparcie opinii publicznej i dwupartyjna większość w parlamencie wskazują, że zakaz może wkrótce stać się obowiązującym prawem - wyjaśnił Reuters.
Ministerstwo rolnictwa odmówiło podania szczegółów dotyczących wielkości tego rynku, ale koreańskie stowarzyszenie z tej branży twierdzi, że dotknie to znacznie więcej gospodarstw i restauracji niż te wymienione przez rząd. Stowarzyszenie twierdzi ponadto, że 3500 gospodarstw hodujących 1,5 miliona psów i 3000 restauracji będzie musiało zostać zamkniętych, co stanowi prawie dwukrotność liczb podanych przez urzędników - przytoczył Reuters.
Nam Sung-gue, który przez ostatnie 30 lat prowadził restaurację sprzedającą boshintang, czyli zupę z psiego mięsa, powiedział, że zakaz jest niesprawiedliwy, mimo że jego biznes szybko podupada. - Jeśli próbują zakazać jedzenia, które ludzie jedzą od dawna, to jest to zły rodzaj prawa. Prawo, które odbiera nam wolność wyboru tego, co jemy - powiedział.
Wielu przeciwników zakazu obwinia o to pierwszą damę Kim Keon Hee, głośną krytyczkę konsumpcji psiego mięsa, która wraz z mężem, prezydentem Yoon Suk Yeolem, ma sześć psów. Zapytany o wpływ Kim, urzędnik w biurze prezydenta powiedział: -Zarówno w kraju, jak i za granicą istnieje poparcie i konsensus, a także ze strony partii opozycyjnej.
An Byung-gil, członek parlamentu z ramienia partii rządzącej, który jest głównym orędownikiem ustawy, również powiedział, że nadszedł czas na zmiany. - Nawet jeśli coś jest częścią tradycji, to należy zmienić to, co wymaga zmiany - stwierdził.
Ministerstwo Rolnictwa Korei Południowej, zapytane o wielkość branży, podało, że istnieje 1156 gospodarstw hodowlanych, 34 rzeźnie, 219 firm dystrybucyjnych i 1666 restauracji z psim mięsem.
Źródło: Reuters