Wzrost pensji o 50 proc., średnia długość życia wynosząca 74 lata, miejsca w przedszkolach dla wszystkich dzieci - tak miała wyglądać rosyjska utopia, którą obiecał obywatelom Władimir Putin zaledwie trzy lata temu - pisze "The Moscow Times". Dzisiaj nikt o nich nie pamięta, bowiem regiony, na których barki spadły reformy socjalne zadłużają się w rekordowym stopniu i przestają być wypłacalne. Dodatkowo Kreml tnie im dofinansowywanie, bo sam łata rosnącą pod wpływem sankcji, embarga i niskich cen ropy, dziurę budżetową.
Pod ciężarem tych obietnic najbardziej ucierpiały rosyjskie władze regionalne, których finanse popadły w wir zadłużenia. Za wyraźnym spadkiem pomocy z budżetu Kremla dla samorządów stoi wsparcie drogich projektów dotyczących remilitaryzacji oraz integracji zaanektowanego Krymu.
"Rosja będzie w tyle"
Tylko w tym roku, władze regionalne będą musiały przeznaczyć 400 mld rubli na obsługę kredytów komercyjnych oraz obligacji - wynika z wyliczeń agencji ratingowej Standard&Poor. Według raportu opublikowanego w maju przez moskiewską Wyższą Szkołę Ekonomiczną (HSE) już 20 spośród 83 regionów Rosji zalega z płatnościami.
Bankructwo jest politycznie niemożliwe do przeprowadzenia w Rosji - piszą autorzy raportu HSE. Ale dziesiątki regionów już tną inwestycje w infrastrukturę i wydatki na rozwój lokalnego przemysłu.
- To jest dokładnie przeciwieństwem tego, jak zareagowały rozwinięte gospodarki na światowy kryzys finansowy w latach 2008-2009. Taki wybór będzie miał trwałe konsekwencje - powiedział Alexander Deryugin, dyrektor Centrum Studiów Regionalnych w Rosyjskiej Akademii Gospodarki Narodowej i Administracji Publicznej przy Prezydencie Federacji Rosyjskiej.
- W dłuższej perspektywie, nie będziemy mieli żadnych szans na konkurowanie na równych warunkach z głównymi światowymi gospodarkami. Rosja będzie w tyle. To martwi mnie najbardziej - dodał.
Będzie nowy rekord?
"The Moscow Times" pisze, że źródłem regionalnego kryzysu zadłużenia jest 2012 rok, kiedy Władimir Putin wrócił na fotel prezydenta, ogłaszając przy tym szeroki wachlarz reform społecznych.
Konieczność przeprowadzenia szeregu ambitnych reform - począwszy od edukacji po politykę gospodarczą - spadła na rządy federalne. Kreml zarządził poniesienie wynagrodzeń dla nauczycieli do średniej regionalnej do końca 2012 roku, podniesienia wskaźnika urodzeń do 1,753 do 2018 roku, czy stworzenia 25 mln wysoko wykwalifikowanych miejsc pracy do 2020 roku. Ciężar finansowania reform spadł na regiony.
Rok później, zadłużenie regionów "gwałtownie wzrosło do około 1 proc. produktu krajowego brutto, w związku z obowiązkowymi wydatkami, a jednoczesnym spadkiem zysków z podatków, które są głównym źródłem regionalnych wpływów. Spadła również pomoc z Kremla" - podkreślił Deryugin.
W 2014 roku kryzys pogłębiła gospodarcze tornado wywołane zachodnimi sankcjami nałożonymi na Rosję po jej zaangażowaniu w kryzys na Ukrainie. Wstrzymanie kolejnych inwestycji spowodował także gwałtowny spadek cen ropy na światowych rynkach, wyraźne osłabienie rubla, a w konsekwencji także spadek dochodów budżetowych Kremla.
Jak powiedział Deryugin, "przychody regionów, które w ubiegłym roku stanowiły 12,3 proc. PKB, są teraz na najlepszej drodze, aby pobić rekord najniższego poziomu dochodów".
Krótkoterminowe kredyty
Całkowite zadłużenie regionalne, bez pomocy Moskwy, wzrosło z 22 proc. dochodu tych regionów w 2009 roku do 34 proc., czyli 2,4 bln rubli pod koniec ubiegłego roku.
Karen Vartapetov z rosyjskiego oddziału Standard&Poor, poinformował, że tylko w tym roku "zadłużenie może wzrosnąć o 25 proc. do poziomu 3 bln rubli (52,9 mld dolarów)".
Niektóre z regionów są w znacznie gorszym stanie niż pozostałe. Jak informuje bowiem "The Moscow Times", zadłużenie 40 z 83 regionów Rosji przekracza 60 proc. ich dochodów, a kolejnych 10 zbliża się do zadłużenia na poziomie 100 proc. dochodów.
Prawdziwym problemem jest to, że kredyty uzyskane przez regiony są w dużej mierze krótkoterminowe i mają bardzo wysoki koszt obsługi, przez co pozostawiają najmniejsze jednostki z ogromnymi rocznymi płatnościami oraz niebezpieczną zależnością od rynków finansowych.
Polityka Kremla
Regionalne zadłużenie rośnie przez politykę Kremla, który ciężar wydatków socjalnych, obejmujących edukację, opiekę zdrowotną i emerytury, przesuwa na barki samorządów.
Udział regionów w "wydatkach socjalnych wzrósł z 45 proc. w 2012 roku do 51 proc. w roku ubiegłym ", wynika z raportu HSE.
Jest to także w dużej mierze wynikiem spadku wsparcia finansowego z Moskwy. Pomoc dla regionów spadła z 1,7 bln rubli (ok. 56 mld dol.) w 2012 roku, do 1,6 bln rubli w 2014 roku.
Ponadto, w ramach budżetu na 2015 roku, wsparcie dla regionów spadło o kolejne 15 proc.
Dobrze finansowane pozostają jedynie regiony na Dalekim Wschodzie, graniczące z Chinami i burzliwymi republikami Czeczenii i Dagestanu oraz zaanektowany niedawno Krym, które są ważna dla Kremla z przyczyn geopolitycznych.
- Pomoc dla regionów nie jest wymierzona w łagodzenie kryzysu budżetowego, lecz odzwierciedla geopolityczne priorytety rosyjskich władz - wskazują autorzy raportu HSE.
Młodzi, zdolni uciekają
Jak informuje "The Moscow Times", skutki rosnącego kryzysu zadłużenia są już widoczne. Tylko w zeszłym roku, regiony obniżyły wydatki na "narodową gospodarkę", która obejmuje transport, publiczną sieć dróg i wsparcie lokalnego biznesu - informują ekonomiści z HSE. Połowa regionów obniżyła również wydatki na budowę nowych mieszkań i użyteczności publicznej.
W pierwszym kwartale tego roku, 26 regionów obcięło wydatki na edukację, 21 na opiekę zdrowotną i 16 na zabezpieczenie społeczne - wyliczała prof. Natalia Zubarevich z moskiewskiego HSE, jedna z autorek raportu.
- W tej sytuacji, szczególnie narażone na cierpienie są osoby o niskich dochodach - dodała.
Jej zdaniem, długofalowym skutkiem takiej polityki będzie opuszczanie Rosji przez obywateli, zwłaszcza tych młodych i zdolnych, którzy będą poszukiwać lepszych możliwości za granicą. - To bardzo smutne - oceniła Zubarevich.
Autor: mb / Źródło: The Moscow Times
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia