Nowy ogłoszony w środę projekt globalnej umowy klimatycznej nie jest wystarczająco ambitny; będziemy ciężko razem pracować, by go poprawić - zapowiedział podczas COP21, na konferencji prasowej "koalicji ambitnych", komisarz ds. klimatu Miguel Arias Canete.
- Nasz przekaz w sprawie tego tekstu jest jasny: nie jest wystarczająco odważny i nie jest jeszcze wystarczająco ambitny. Wszyscy tutaj będziemy razem ciężko pracować, by znacząco poprawić ten tekst, ale przed nami daleka droga - oświadczył komisarz.
Ambitny cel
Jak zaznaczył, UE zbudowała silny alians reprezentujący ponad 100 krajów stanowiących większość stron w rozmowach. - Jesteśmy krajami rozwiniętymi i rozwijającymi się, dużymi i małymi, bogatymi i biednymi i nie zaakceptujemy umowy, która jest nieprzystosowana do celu. W negocjacjach, które są przed nami, będziemy razem przeć ku zawarciu najbardziej ambitnej umowy klimatycznej - podkreślił Canete.
Przypomniał, że koalicja zawiązała się jeszcze podczas konferencji klimatycznej ONZ w Durbanie i składa się m.in. z krajów Afryki, Karaibów, Pacyfiku i Ameryki Łacińskiej. - Wszyscy dzielimy najwyższy poziom ambicji w międzynarodowych rozmowach klimatycznych. Jesteśmy koalicją wysokich ambicji. (...) Dziś jestem bardzo szczęśliwy, widząc USA z nami - mówił komisarz.
- Tekst, który dzisiaj wyszedł, jest krokiem naprzód, ale przed nami wciąż długa droga - ocenił specjalny wysłannik USA ds. klimatu Todd Stern. - Potrzebujemy jasnych, silnych cykli, by co 5 lat każdy kraj zgłaszał aktualizację albo rewizję swojego celu, i musimy to zacząć wcześniej (niż 2023 lub 2024 rok). Potrzebujemy silnego długoterminowego celu i (...) potrzebujemy uznania w umowie 1,5 stopnia (Celsjusza maksymalnego ocieplenia), i potrzebujemy bardzo mocnych i zrównoważonych artykułów dotyczących transparentności, by każdy wiedział, co robimy z tymi zadeklarowanymi 186 (krajowymi) wkładami w (ochronę klimatu) - wymienił Stern.
Zaangażowani
Tony de Brum, minister spraw zagranicznych Wysp Marshalla podkreślił, że koalicja ambitnych to nie grupa negocjacyjna, ale raczej kraje, które "połączyły swoje głosy" zaangażowanych na rzecz "ambitnej umowy, która ocali przyszłość klimatu". - Nie zaakceptujemy minimalistycznej umowy - zapowiedział. Dodał, że grupa będzie walczyć m.in. o zapisy dotyczące ograniczenia wzrostu temperatur do 1,5 stopnia Celsjusza i przegląd ambicji co 5 lat oraz zabiegać o "silny pakiet dla krajów rozwijających się".
- Witamy z otwartymi ramionami każdy kraj, który chciałby się przyłączyć - zadeklarował de Brum. Zaznaczył, że jest wiele elementów, o które grupa zabiegała i które znajdują się w projekcie, ale "jest długa droga do przebycia".
Nowy tekst
Także przewodniczący grupy najmniej rozwiniętych krajów (LDC), angolski dyplomata Giza Gaspar-Martins powiedział, że kraje, które reprezentuje, są zachęcone nowym tekstem, który będzie stanowił podstawę dalszej pracy, oraz usatysfakcjonowane, że znalazło się w nim wiele elementów, które "odzwierciedlają ambicję". - Uznajemy, że dużo więcej pracy musi zostać wykonane, by zapewnić, że rzeczywiście mamy zagwarantowaną ambitną umowę w Paryżu - dodał. Wymienił redukcję emisji, która zapewni bezpieczeństwo i ulżenie krajom biednym w wysiłkach adaptacji do zmian klimatu.
- Nie będzie drugiego Paryża - oświadczył minister środowiska Gambii Pa Ousman Jarju. Podkreślił znaczenie "zróżnicowanej odpowiedzialności" krajów w zależności od możliwości. - Ci, którzy mogą, powinni zrobić więcej niż najniższy wspólny mianownik - powiedział.
Na potrzebę "wysoce ambitnej umowy" wskazywali przedstawiciele Kolumbii i Meksyku.
Autor: gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock