Komisja Europejska przygląda się planom dotyczącym gazociągu Turecki Potok, którego budowę zapowiedziała Rosja - poinformowała w czwartek rzeczniczka KE ds. energii Anna-Kaisa Itkonen.
- Aktualnie nasze służby, opierając się na informacjach, jakie dostaliśmy, analizują ewentualny plan pod kątem ekonomicznej opłacalności, jego wykonalności z punktu widzenia prawa i regulacji oraz jego konsekwencji – powiedziała w czwartek Itkonen.
Korzyści?
- W każdym przypadku KE oczekuje, że wszystkie strony (projektu) uszanują i będą wdrażać zasady UE dotyczące przetargów publicznych i dostępu do sieci przesyłowej. Oczekuje także, że dotrzymane zostaną zobowiązania, wynikające z obecnych umów gazowych – dodała. Turecki Potok (Turkish Stream) ma zastąpić magistralę South Stream, od której budowy rosyjski koncern Gazprom odstąpił pod koniec 2014 r. wobec zastrzeżeń, jakie Komisja Europejska zgłosiła do umów dotyczących projektu, zawartych przez Gazprom z kilkoma krajami UE. Gazociąg ma przebiegać od tłoczni Russkaja koło Anapy, w Kraju Krasnodarskim, pod Morzem Czarnym do Turcji, a następnie do jej granicy z Grecją. Planowana moc przesyłowa to 63 mld metrów sześciennych rocznie. W środę prezydent Rosji Władimir Putin rozmawiał na temat gazociągu z przebywającym w Moskwie premierem Grecji Aleksisem Ciprasem. Zasygnalizował, że Turecki Potok może być jednym z dużych, wspólnych projektów, na które Rosja mogłaby udzielić Atenom kredytu. Putin zaznaczył, że inwestycja mogłaby przynieść Grecji setki milionów euro rocznie, a korzyści z poprawy gospodarki greckiej w następstwie współpracy Aten z Moskwą odnieśliby także zachodni wierzyciele Grecji. Odnosząc się do tej wypowiedzi rzeczniczka KE zastrzegła w czwartek, że jest zbyt wcześnie, by komentować sprawy związane z finansowaniem ewentualnej budowy Tureckiego Potoku.
Autor: mb / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Gazprom