Greckie banki są zamknięte od 29 czerwca. Obowiązują restrykcje dotyczące przepływu kapitałów. Coraz poważniej utrudnia to życie przedsiębiorcom i zwykłym Grekom. Niektórzy uciekają się do nietypowych działań, by poradzić sobie w tej sytuacji.
"Washington Post" opisuje w piątek kilka "nieoczekiwanych skutków" greckiego kryzysu. Niektórzy piloci zagranicznych linii lotniczych zabierają ze sobą po kilkanaście tysięcy dolarów w gotówce, żeby w Grecji nie zabrakło im pieniędzy. W normalnych warunkach liniom lotniczym wystawia się faktury za paliwo i opłaty lotniskowe, ale w warunkach greckiego kryzysu gotówka wydaje się bezpieczniejszym rozwiązaniem.
Kierowcy utknęli
Co najmniej 35 linii lotniczych przestało akceptować greckie karty kredytowe. W tej sytuacji Grecy udający się za granicę muszą płacić gotówką za bilety lotnicze albo korzystać z zagranicznych kart kredytowych. Ponadto wiele linii lotniczych wstrzymało sprzedaż biletów za pośrednictwem greckich biur podróży. A z bankomatów Grekom wolno teraz pobrać tylko po 60 euro dziennie.
"WP" odnotowuje doniesienia niemieckich mediów o setkach kierowców greckich ciężarówek, którzy utknęli w Europie, nie mogąc zapłacić za paliwo, bo ich karty kredytowe są zablokowane.
60 tys. euro w kieszeni
"New York Times" zwraca uwagę, że w porcie w Pireusie zaczynają się piętrzyć kontenery z żywnością, lekarstwami i innymi artykułami pierwszej potrzeby, ponieważ restrykcje kapitałowe utrudniają bądź uniemożliwiają zapłacenie przewoźnikom.
Problemem jest też płacenie dostawcom. "NYT" pisze, powołując się na jednego z greckich biznesmenów, że niektórzy importerzy latają w tym celu do W. Brytanii, Niemiec i innych krajów europejskich zabierając ze sobą po 60 tysięcy euro w gotówce. Cytowany biznesmen podkreśla, że omija się w ten sposób ograniczenia przepływu kapitałów, uniemożliwiające dokonywanie elektronicznych płatności poza Grecją, ponieważ - jak twierdzi - fizyczny przepływ gotówki w Unii Europejskiej nie podlega restrykcjom.
Autor: tol / Źródło: PAP