Zajęli "miejscówkę KGB". Jest decyzja sądu

helsinki finlandia shutterstock_1510917200-1
Finlandia buduje płot na granicy z Rosją
Źródło: Reuters
Fiński sąd apelacyjny uznał, że przejęcie rosyjskich nieruchomości na terenie Finlandii - w tym budynku Centrum Kultury i Nauki w Helsinkach - odbyło się zgodnie z prawem. Decyzja zapadła mimo sprzeciwu Moskwy, która twierdzi, że działania Helsinek są bezprawne.

Wiele z rosyjskich nieruchomości objętych postępowaniem egzekucyjnym znajduje się w prestiżowych dzielnicach Helsinek oraz w okolicach, a ich łączna wartość szacowana jest na ok. 40 mln euro.

Wśród obiektów objętych nakazem zabezpieczenia są budynki i bloki mieszkalne należące do rosyjskiej ambasady, posiadłości nadmorskie, a także opuszczona kamienica w centrum stolicy, która w pamięci lokalnych mieszkańców funkcjonuje jako "miejscówka KGB".

Ukraiński koncern chce odszkodowania

Procedurą egzekucyjną objęte zostały także obiekty na autonomicznych i zdemilitaryzowanych Wyspach Alandzkich położonych w połowie przeprawy morskiej do Szwecji, które znalazły się we władaniu Rosji w czasie II wojny światowej. W ostatnich latach jedna z nadmorskich nieruchomości przydzielona została administracji Władimira Putina.

Zajęcie rosyjskich obiektów państwowych, które rozpatrywał sąd, wiąże się z roszczeniami odszkodowawczymi ukraińskiego koncernu Naftohaz, który był właścicielem infrastruktury i zapasów surowców na Krymie, zaanektowanym przez Rosję w 2014 r. Na podstawie rozstrzygnięcia sądu arbitrażowego w Hadze z kwietnia 2023 r. Rosja musi zapłacić Naftohazowi ponad 5 mld euro w związku z okupacją Krymu.

Ze względu na to, że państwo rosyjskie nie wypłaciło odszkodowań, ukraińskie przedsiębiorstwo dąży do zamrożenia rosyjskich aktywów w różnych krajach.

Pierwszy kraj poza Ukrainą

Według fińskiej prasy Finlandia rozpoczęła procedurę przejęcia rosyjskich aktywów państwowych w celu uzyskania odszkodowania, prawdopodobnie jako pierwszy kraj poza Ukrainą. Zajęcie nieruchomości uniemożliwia Rosji ich sprzedaż lub transfer, ale sprawa może trafić do sądu najwyższego i potrwać jeszcze kilka lat.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Zobacz także: