Osiągnięcie porozumienia między wierzycielami a Grecją zależy wyłącznie od Aten; Europa wyczerpała swoje możliwości w tej sprawie - ocenił wicekanclerz i minister gospodarki Niemiec Sigmar Gabriel w wywiadzie dla sobotniego wydania "Stuttgarter Nachrichten".
Piłka znajduje się obecnie po greckiej stronie boiska - podkreślił polityk, dodając, że kwestia negocjacji z Grecją "z pewnością" będzie tematem rozmów przywódców G7 na marginesie rozpoczynającego się w niedzielę szczytu tej grupy w Bawarii.
Cipras niegotowy?
Wiceszef rządu ocenił, że w jego kraju panuje zmęczenie przeciągającymi się rozmowami z Grecją. - W Niemczech panuje nastrój pod tytułem: "niech sobie idą, lepiej koniec strachu (przed wyjściem Grecji ze strefy euro - PAP) niż strach bez końca" - powiedział. Jednak takie rozwiązanie wiązałoby się jego zdaniem z wysokim kosztem. - Jeśli pierwszy kraj opuści (euroland), zmieni się stan skupienia Europy - podkreślił Gabriel, przypominając, że w wielu krajach europejskich, np. w Wielkiej Brytanii, Francji i Hiszpanii, wysokie notowania mają antyunijni nacjonaliści. Zdaniem polityka SPD na korzyść greckiego premiera Aleksisa Ciprasa przemawia fakt, że nie jest związany z klientelistycznym systemem, jaki zbudowały dominujące wcześniej partie. Z drugiej strony Cipras "nie jest gotowy do walki z problemami, które należy rozwiązać w kraju" i "o wiele chętniej zrzuciłby je na barki europejskich podatników". - Tak się jednak nie stanie - powiedział. Toczące się od kilku miesięcy negocjacje Grecji i jej wierzycieli (KE, MFW i EBC) w sprawie przedłużenia pomocy finansowej dla zadłużonego kraju na razie okazały się bezowocne. Chodzi o odblokowanie ok. 7,2 mld euro; w zamian kredytodawcy domagają się kontynuowania reform i cięć budżetowych na kwotę ok. 3 mld euro, kontrpropozycje Aten opiewają na ok. 1,8 mld euro.
Autor: mb / Źródło: PAP