Temperatura polityczna w Wielkiej Brytanii sięga zenitu. Mer Londynu Boris Johnson ogłosił, że zaangażuje się w kampanię na rzecz wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej wbrew premierowi Davidowi Cameronowi. Ten drugi zapowiedział, że będzie rekomendował pozostanie w Unii. Referendum w tej sprawie odbędzie się 23 czerwca. Materiał z programu "24 godziny" w TVN24 BiŚ.
- Opowiedzenie się przeciwko Davidowi Cameronowi to ostatnia rzecz, jakiej chcę, ale po długim i trudnym namyśle będę namawiał do głosowania za wyjściem z Unii Europejskiej - powiedział Johnson.
Tymi słowami dołączył zatem do grupy zwolenników odejścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Podczas niedzielnego spotkania z mediami stwierdził, że zależy mu na tym, żeby Brytyjczycy byli bardziej niezależni i nie wpłacali na konto Wspólnoty tylu pieniędzy.
- Nie sądzę, żeby ktokolwiek mógł zapewnić nas, że to fundamentalna zmiana dla relacji między Unią Europejską a Wielką Brytanią. Moim zdaniem po 30 latach pisania o tym mamy możliwość w końcu coś zrobić. Ja mam możliwość coś zrobić. Chciałbym zobaczyć nowe stosunki między nami a Wspólnotą opierającą się na handlu i współpracy, a nie na koncepcji dalszej integracji - dodał mer Londynu.
Następca Camerona?
Boris Johnson jest wymieniany wśród kandydatów do objęcia stanowiska premiera po Davidzie Cameronie. Popularność zdobywa nie tylko wśród wyborców, ale również w prasie.
O jego sprzeciwie wobec polityki unijnej pisze m.in. "The Times". Brytyjski dziennik cytuje słowa Johnsona, w których mówi, że premier zawiódł w negocjacjach ze Wspólnotą. "The Guardian" również nie pozostaje obojętny wobec wystąpienia brytyjskiego polityka. Zdaniem dziennika David Cameron ma coraz twardszy orzech do zgryzienia, bo traci swoje wpływy. Gazeta podkreśla, że nie tylko mer Londynu może odwrócić się do niego plecami.
"The Daily Telegraph" publikuje wypowiedź Johnsona. W swoim tekście mer Londynu mówi o niebezpieczeństwach, jakie czekają kraj jeśli Brytyjczycy opowiedzą się za pozostaniem we Wspólnocie. Zdaniem Johnsona da to zielone światło Brukseli, która stopniowo niszczy demokrację.
Według "The Independent" Boris Johnson chce wykorzystać referendum w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej dla celów politycznych. Gazeta podkreśla, że choć mer Londynu nie chce być porównywany do Nigela Farage'a, to jego sprzeciw wobec Camerona czyni go naturalnym przywódcą kampanii za wyjściem ze Wspólnoty.
Najbardziej wpływowy
Charyzmatyczny polityk pozostaje merem Londynu od 2008 roku. Wcześniej był dziennikarzem "The Times", "The Daily Telegraph" i "The Spectator".
Karierę polityczną rozkręcił w 1997 roku, kiedy pojawił się na liście wyborczej Partii Konserwatywnej do Izby Gmin. Po przegranej zaczął pojawiać w programach talk-show. Tam zdobył popularność dzięki kontrowersyjnym wypowiedziom. To ułatwiło mu dostanie się do parlamentu w 2001 roku.
Od tego czasu jego popularność rosła. W 2011 roku "GQ Magazine" uznał go za najbardziej wpływowego mężczyznę w Wielkiej Brytanii. Tym samym pokonał Davida Camerona i następcę tronu księcia Williama.
Autor: mb/gry / Źródło: TVN24 BiS