Mieszkańcy Brugii, jednego z najładniejszych belgijskich miast, w wakacje mierzą się z tłumami turystów - pisze AFP. - Teraz naprawdę osiągnęliśmy czerwoną linię - mówi 55-letni architekt Arnout Goegebuer, siedząc w kawiarni i wyglądając przez okno na zatłoczony taras. - Nie potrzebujemy już więcej turystów, wystarczy - dodaje w rozmowie z agencją.
To zdanie powtarzają inni mieszkańcy liczącego 119 tysięcy mieszkańców miasta, do którego każdego roku przyjeżdża osiem milionów turystów, większość latem na jednodniowe wycieczki.
Mieszkańcy nie są przeciwni turystyce, która przynosi pieniądze i prestiż oraz zapewnia miejsca pracy. Ale ich zdaniem musi to być "zrównoważone".
Problemem są statki wycieczkowe cumujące w pobliskim porcie Zeebrugge, z których schodzą pasażerowie spędzający na lądzie zaledwie kilka godzin.
Pięcioletnia strategia
W 2019 roku Brugia wdrożyła pięcioletnią strategię mającą na celu zwiększenie liczby noclegów oraz przyciągnięcie gości bardziej zainteresowanych kulturą i gastronomią niż robieniem selfie i zjedzeniem gofra.
Wyniki strategii są jednak niewiadomą z uwagi na załamanie w turystyce w latach 2020-2021 z powodu pandemii COVID-19.
Ranking z sierpnia 2022 r. opublikowany przez Holidu (platformę do wyszukiwania i rezerwacji domów i apartamentów) umieścił Wenecję, Brugię i grecką wyspę Rodos na drugim miejscu na liście najbardziej przeludnionych europejskich kierunków turystycznych. Pierwsze miejsce na tej liście zajął chorwacki Dubrownik.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Jolanta Wojcicka / Shutterstock.com