Trwające od miesięcy strajki w amerykańskich rafineriach nasiliły się w sobotę rano, gdy robotnicy z największego tego typu zakładu w USA w Teksasie odeszli od pracy po kolejnym fiasku rozmów - podaje Market Watch. Protestujący żądają porozumień płacowych i rozwiązania kwestii bezpieczeństwa w zakładach pracy.
Liderzy unii zrzeszającej pracowników branży ostrzegli, że robotnicy w innych dużych rafineriach w Luizjanie mogą rozpocząć strajk, jeśli spór się nie zakończy.
Market Watch podkreśla, że jeśli odejścia pracowników będą się utrzymywać, może to wpłynąć na poziom zdolności produkcyjnych USA.
Kolejne fiasko
Jak czytamy, rozmowy między związkowcami z United Steelworkers a Royal Dutch Shell, zostały zablokowane w wyniku braku porozumienia co do nowego trzyletniego kontraktu. Ma on określić żądania płacowe i kwestie bezpieczeństwa w poszczególnych rafineriach. Związkowcy do tej pory odrzucili siedem ofert od Shella i strajkują w kilku zakładach od początku miesiąca, kiedy rozmowy skończyły się fiaskiem. Wówczas od pracy odeszli robotnicy z rafinerii Motiva Port Arthur w Teksasie. Zakład produkuje 600 tys. baryłek ropy dziennie. Motiva Enterprise LLC jest współwłasnością koncernu Shell, ale jest też zależna od Saudi Aramco. - Odmowa branży, aby sensownie rozwiązać kwestie bezpieczeństwa, nie dała nam innego wyjścia niż rozszerzyć nasz strajk - powiedział Leo W. Gerard, szef USW International. Przywódcy unii ostrzegli też, że pracownicy w kilku rafineriach w Luizjanie też są gotowi do strajku już od niedzieli. Shell potwierdził, że otrzymał informację o proteście w Motiva Convent, Motiva Norco and Shell Chemicals Norco plants. Jeżeli pracownicy dotrzymają słowa i podejmą strajk, w sumie protestować będzie ponad 6,5 tys. członków unii, zatrudnionych w 15 zakładach.
Autor: mn//km / Źródło: Market Watch
Źródło zdjęcia głównego: shell.com/(CC BY-NC-ND 2.0)