Wobec Rosji powinno się zastosować bardziej inteligentne sankcje, wymierzone w ludzi systemu, a nie w zwykłych Rosjan - mówi prof. Mark Galeotti z Uniwersytetu Nowojorskiego. Ocenia, że sankcje personalne okazały się skuteczniejsze niż gospodarcze. - Ale nie posunęliśmy się wystarczająco daleko - dodaje.
Ekspert ocenia, że wpływ sankcji ekonomicznych na gospodarkę Rosji jest "realny, ale nie jest ogromny". - To ceny ropy najbardziej uderzyły w rosyjską gospodarkę. Ale z pewnością sankcje nie pomagają Rosji, w szczególności sprawiają, że gospodarka tego kraju traci zdolność do samonaprawy - bez dostępu do zachodnich kredytów i technologii - mówi prof. Galeotti z Centre for Global Affairs. - Musimy zdawać sobie sprawę, że wobec Rosji zastosowano dwa rodzaje sankcji. Pierwszymi objęto konkretne osoby, przedstawicieli rosyjskich elit. Później nałożono na Rosję sankcje sektorowe i moim zdaniem okazało się to katastrofą. To sankcje wobec poszczególnych osób wywarły dużo większy skutek niż sankcje gospodarcze - dodaje Galeotti.
"Co my wam zrobiliśmy?"
Ekspert opowiadał, że podczas pobytu w Moskwie widział, że przedstawiciele rosyjskich elit byli naprawdę zmartwieni sankcjami personalnymi. - Niektórzy z nich przysyłali nawet po cichu do ambasad krajów zachodnich swoich przedstawicieli, którzy mówili: "Nam też nie podoba się to, co dzieje się na Krymie, nie nakładajcie na nas sankcji". To naprawdę ich przestraszyło. Ale nie posunęliśmy się wystarczająco daleko, nie objęliśmy np. sankcjami ich rodzin. Kiedy czyjeś dzieci nie mogą studiować na brytyjskich uniwersytetach, a małżonkowie robić zakupów w Mediolanie, to sankcje wywierają realny wpływ na życie ludzi i ich rodzin. Nadal jest na to miejsce, bo elity w Rosji nie są w swojej masie motywowane wielkimi wizjami rosyjskiej chwały. Machają flagą, kiedy trzeba, ale są to przede wszystkim zachłanni kosmopolici, którzy przede wszystkim cenią sobie dobre życie - przekonywał. Galeotti ocenia, że sankcje sektorowe nie pogarszają warunków życia bogatych Rosjan. - Być może muszą więcej zapłacić za części zamienne do swoich BMW, pociągnąć za kolejne sznurki, żeby dostać najnowszego iPhone'a, ale dostaną to, czego chcą. Cierpią zwykli Rosjanie. Ale tym zwykłym obywatelom mówi się, że cierpią z winy Zachodu, więc pytają: "Co my wam (Zachodowi) zrobiliśmy?" Potrzebujemy bardziej inteligentnych sankcji, które dotkną ludzi systemu, a nie zwykłych Rosjan. W przeciwnym wypadku ci zwykli Rosjanie będą ciągle myśleć, że Zachód ich nienawidzi - konkluduje ekspert.
Bez decyzji
W ubiegłym tygodniu ambasadorowie państw UE odłożyli decyzję w sprawie przedłużenia sankcji gospodarczych wobec Rosji. Stało się tak na wniosek Włoch. Unijni dyplomaci nie wykluczali, że w związku z tym dojdzie do dyskusji na ten temat na szczycie UE, który rozpoczyna się w czwartek. Jednak przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk nie chce, by przywódcy UE zajmowali się na szczycie przedłużeniem sankcji gospodarczych wobec Rosji. Poinformował, że poprosił, by zajęli się tym ambasadorowie. Źródła przekonują, że restrykcje zostaną przedłużone. - Poprosiłem prezydencję, aby dodała do porządku obrad piątkowego Komitetu Stałych Przedstawicieli (posiedzenie ambasadorów - red.) propozycję przedłużenia na sześć miesięcy sankcji wobec Rosji - napisał Tusk w opublikowanym we wtorek liście do przywódców. Tusk podkreślił, że decyzja ambasadorów będzie bezpośrednią konsekwencją wniosków z marcowej Rady Europejskiej, zgodnie z którymi restrykcje wobec Moskwy powinny być jasno powiązane z realizacją porozumień z Mińska. Obserwatorzy nie mają wątpliwości, że umowa dotycząca uregulowania konfliktu w Donbasie nie jest jednak wypełniana. Porozumienie przewiduje m.in. odzyskanie przez Kijów do końca roku kontroli nad granicą z Rosją w regionie opanowanym przez separatystów.
Polska "za"
Prezydent Andrzej Duda powiedział po wtorkowym po spotkaniu z prezydentem Ukrainy Petrem Poroszenką, że nic nie wskazuje na to, by porozumienia mińskie miały zostać zrealizowane w przewidzianym terminie, czyli do 31 grudnia br. - W związku z tym jest sprawą jednoznaczną, że okres ich realizacji musi zostać przedłużony - powiedział Duda. Dodał, że Polska stoi na stanowisku, iż w związku z tym także polityka sankcji musi nadal być realizowana, a "Europa i świat z tej polityki sankcji rezygnować absolutnie nie powinny". Latem 2014 roku UE wprowadziła sankcje gospodarcze wobec Rosji za wspieranie separatystów na wschodniej Ukrainie. Obejmują one ograniczenia w dostępie do kapitału dla rosyjskich banków państwowych i firm naftowych, ograniczenia sprzedaży zaawansowanych technologii dla przemysłu naftowego, sprzętu podwójnego zastosowania oraz embarga na broń. Restrykcje te wprowadzono na rok. W lipcu br. zostały przedłużone o kolejne sześć miesięcy. Ich zniesienie UE uzależniła od realizacji porozumień z Mińska w sprawie zakończenia konfliktu na wschodzie Ukrainy.
Będą nowe sankcje wobec Rosji? Materiał "Faktów" TVN:
Autor: mb / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock