Minister gospodarki i energetyki RFN Sigmar Gabriel ostrzegł w poniedziałek Polskę podczas II Polsko-Niemieckiego Forum Energetycznego w Berlinie przed wysokimi kosztami energii atomowej; wyraził zrozumienie dla roli węgla w polskiej polityce energetycznej.
- Elektrownie atomowe są - biorąc pod uwagę całościowe koszty inwestycji - najdroższym sposobem wytwarzania energii - powiedział polityk SPD pełniący funkcję wicekanclerza w rządzie Angeli Merkel. Energię ze źródeł odnawialnych, wiatru czy słońca, można uznać za "wyjątkową okazję" w porównaniu z kosztami prądu z elektrowni atomowych - podkreślił Gabriel w przemówieniu do polskich i niemieckich polityków, biznesmenów i ekspertów.
Względy ideologiczne, nie ekonomiczne
Wicekanclerz wyraził zdziwienie, że aż osiem europejskich krajów myśli obecnie o budowie nowych elektrowni jądrowych, zamierzając wspierać ich budowę państwowymi dotacjami. Propozycje takie podyktowane są względami ideologicznymi, a nie ekonomicznymi - ocenił niemiecki socjaldemokrata.
Po katastrofie w japońskiej elektrowni atomowej Fukushima w 2011 roku, wywołanej przez tsunami, rząd w Berlinie postanowił całkowicie zrezygnować z energii jądrowej. Wszystkie niemieckie elektrownie atomowe mają zostać zamknięte do roku 2022. Polska planuje natomiast budowę elektrowni atomowych.
Trudna współpraca
Współpraca z Polską jest - "ze względu na odmienne podejście do polityki energetycznej" - czasami niełatwa - ocenił Gabriel. Jak dodał, różnice te nie powinny jednak być przeszkodą we współpracy, szczególnie na forum UE. - Nikt nie oczekuje, że wszyscy w Europie będą modernizować systemy zaopatrzenia w energię w identycznym tempie i identyczny sposób - wyjaśnił. - Rozumiemy to, że Polacy chcą nadal wykorzystywać kopalniane źródła energii - powiedział wicekanclerz.
Gabriel podkreślił, że zarówno Polska, jak i Niemcy stawiają na pierwszym miejscu bezpieczeństwo zaopatrzenia w energię. Jak dodał, z tego powodu węgiel pozostanie istotnym elementem bilansu energetycznego, choć jego znaczenie będzie spadać. Ani Polska, ani Niemcy nie chcą narazić na szwank silnego przemysłu, będącego podstawą gospodarki w obu krajach. Gabriel przypominał, że oba kraje zobowiązały się też do obniżenia emisji CO2 o 80-95 proc. do roku 2050.
Odmienne pomysły
Gotowość do współpracy deklarował też polski minister ochrony środowiska Maciej Grabowski. - Niemcy mają inny pomysł na politykę energetyczno-klimatyczną niż Polska; ich pomysł jest bez precedensu - ocenił. Jak wyjaśnił, Polska nie wyklucza ani energetyki jądrowej, ani wydobycia gazu z łupków. - Nie uważam, że te różne drogi oznaczają, że nie możemy współpracować, że te różne drogi są wobec siebie w opozycji - zastrzegł minister. Jego zdaniem oba kraje mogą być wobec siebie komplementarne.
Były premier Waldemar Pawlak ostrzegał przed "dekarbonizacją". - Naszym celem jest gospodarka niskoemisyjna, a nie zabijanie węgla - zaznaczył. Polscy uczestnicy forum zwracali też uwagę na znaczenie cen energii dla odbiorców. Podkreślali, że polityka klimatyczno-energetyczna nie może prowadzić do niekontrolowanego wzrostu cen energii, ani do likwidacji miejsc pracy. Monika Morawiecka, która jest dyrektorem departamentu strategii w PGE, wskazała na różnice w poziomie zamożności społeczeństw polskiego i niemieckiego. Niemieccy eksperci podkreślali, że realizacja ustalonych celów w dziedzinie obniżenia emisji CO2 i udziału OZE w wytwarzaniu energii będą możliwe tylko w przypadku przeprowadzenia zmian strukturalnych w gospodarce.
II Polsko-Niemieckie Forum Energetyczne zostało zorganizowane przez Centrum Stosunków Międzynarodowych, Pracodawców RP, think tank Pflueger International oraz Fundację Roberta Boscha. Pierwsze spotkanie z tego cyklu odbyło się w styczniu 2014 roku w Berlinie.
Autor: tol\kwoj / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY-SA 3.0) | ArtMechanic