Ani ogórki, ani kiełki nie są przyczyną źródła zakażeń bakterią e.coli. We wtorek europejscy politycy dyskutowali, jak zaradzić epidemii i jej gospodarczym konsekwencjom. Ile na „chorobie wściekłych warzyw” stracili już polscy producenci i sprzedawcy i co dokładnie bada inspekcja sanitarna na targowiskach? SPytaliśmy Bożenę Stopnicką z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Białymstoku i Stanisława Gierszewskiego, prezesa Pomorskiego Hurtowego Centrum Rolno-Spożywczego.
Ani ogórki, ani kiełki nie są przyczyną źródła zakażeń bakterią e.coli. We wtorek europejscy politycy dyskutowali, jak zaradzić epidemii i jej gospodarczym konsekwencjom. Ile na „chorobie wściekłych warzyw” stracili już polscy producenci i sprzedawcy i co dokładnie bada inspekcja sanitarna na targowiskach? SPytaliśmy Bożenę Stopnicką z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Białymstoku i Stanisława Gierszewskiego, prezesa Pomorskiego Hurtowego Centrum Rolno-Spożywczego.
Autor: tvn
Źródło zdjęcia głównego: tvn