Od piątku ruszyło składanie wniosków o ustawowe wakacje kredytowe. - Nie zdarzyło się w ciągu ostatnich dziesięciu lat nic tak dobrego dla klientów banków, jak wakacje kredytowe - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 Maciej Samcik, autor bloga Subiektywnie o finansach. Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich, przekazał, że do godzin wieczornych wnioski o wakacje kredytowe złożyło 250-260 tysięcy klientów banków. Wskazywał jednak na błędy w ustawie.
W piątek 29 lipca weszła w życie ustawa o finansowaniu społecznościowym dla przedsięwzięć gospodarczych i pomocy kredytobiorcom wprowadzająca wakacje kredytowe. Jest to możliwość zawieszenia spłaty raty kredytu przez maksymalnie 8 miesięcy w tym i przyszłym roku. Zawieszone raty przejdą na koniec okresu spłaty, tym samym okres kredytowania wydłuży się o liczbę miesięcy, kiedy skorzystało się z wakacji kredytowych.
- Nie zdarzyło się w ciągu ostatnich dziesięciu lat nic tak dobrego dla klientów banków, jak wakacje kredytowe - komentował w "Faktach po Faktach" w TVN24 Maciej Samcik, autor bloga Subiektywnie o finansach.
Wakacje kredytowe - wnioski
Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich, przekazał, że do godzin wieczornych w piątek wnioski o wakacje kredytowe skutecznie złożyło 250-260 tys. klientów banków na około 2,1 mln kredytobiorców uprawnionych do skorzystania z tego rozwiązania. Z informacji przekazanych przez Pietraszkiewicza wynika, że ponad 95 proc. złożono drogą elektroniczną.
Pietraszkiewicz mówił o kilku wewnętrznych błędach w ustawie. - Bo na przykład w bardzo trudnej sytuacji stawia się tak zwane specjalistyczne banki hipoteczne. One będą wymagały według wszystkich znaków na niebie i ziemi pilnej interwencji dokapitalizowania albo jakichś zmian regulacyjnych, bo ta ustawa, po prostu specyfiki tych banków hipotecznych, które emitują listy zastawne nie uwzględnia, ale to jest inny problem - tłumaczył prezes ZBP.
Jednocześnie Pietraszkiewicz zapewnił wszystkich klientów banków, że "będą mogli bez problemu skorzystać z wakacji, tak jak przewiduje to ustawa".
Banki pod lupą prezesa UOKiK
Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów kilka dni temu zapowiedział, że zbada, jak 16 banków informuje o wakacjach kredytowych i w jaki sposób ich udziela. - Nie akceptujemy praktyki, która pojawia się już w niektórych bankach, a dotyczy na przykład wymagania osobnego wniosku na zawieszenie spłaty rat w każdym kwartale obowiązywania wakacji kredytowych, a nawet osobnego wniosku na spłatę poszczególnej raty - podkreślał Tomasz Chróstny, prezes UOKiK.
- Myślę, że to była trochę prewencja ze strony UOKiK-u. Bo kilka tygodni wcześniej bankowcy rzeczywiście nieoficjalnie mówili, że jeśli klienci skorzystają z tych wakacji kredytowych, to nie wiadomo, jak to będzie rzutowało na ich wiarygodność płatniczą, na ich wiarygodność kredytową. Nie wiadomo, jak będzie z przyszłymi kredytami, więc rzeczywiście takie zapowiedzi nieoficjalne były, dzisiaj bankowcy już tak nie mówią - zauważył Maciej Samcik.
Pietraszkiewicz odnosząc się do tych słów, stwierdził, że "w poważnych gronach w ogóle się o tym nie mówiło".
- Wpis do BIK-u (Biuro Informacji Kredytowej - red.) będzie, bo musi być. Tego typu ważne wydarzenia w historii kredytowej, która trwa 25 czy 30, nawet 35 lat, muszą być odnotowane, natomiast kwestia się pojawi wtedy, kiedy w czasie wakacji kredytowych klient przychodzi i chce zaciągnąć kolejny kredyt i bank jest zobowiązany każdorazowo do bardzo dokładnego zbadania zdolności kredytowej - tłumaczył prezes ZBP.
W jego ocenie powstaje "filozoficzna sprawa, czy wakacje kredytowe są okresem do tego, czy zaciągać kolejny kredyt". - Każdy bank będzie musiał rozpatrywać, to według swoich procedur, indywidualnie, ale nie spodziewam się ani złośliwości, ani braku profesjonalizmu, tylko warunki makroekonomiczne otaczające nas wszystkich, wysoka inflacja, wysokie stopy procentowe są inne, aniżeli rok, dwa, czy pięć lat temu i w związku z tym nie należy się bać, niemniej jednak tu powstają pewne wątpliwości - stwierdził Pietraszkiewicz.
Wnioski o wakacje kredytowe
Zdaniem Pietraszkiewicza nie ma problemu w wymogu osobnego wniosku na zawieszenie spłaty rat w każdym kwartale. - Tak rozsądnie podejdźmy, jaki jest problem, kiedy nie wykonujemy miesięcznej raty, żeby raz na kwartał wypełnić dodatkowo wniosek. Nic by się nie stało - powiedział gość "Faktów po Faktach" w TVN24.
Zdaniem Macieja Samcika kredytobiorca powinien mieć kilka opcji do wyboru. - Tego właśnie UOKiK chce od banków, aby umożliwiały różne opcje - jak ktoś chce od razu na osiem miesięcy, to niech na osiem miesięcy może, jak ktoś chce na miesiąc to na miesiąc. Nie myślmy tak, że klient może mieć tylko jedną ścieżkę - mówił dziennikarz ekonomiczny.
- Ratę się spłacało normalnie co miesiąc, więc jeżeli w jakimś banku jest technologia ustawiona, która obsługuje miliony klientów i miliony operacji i była ustawiona, że każdorazowo inicjuje się tę operację, to potrzebowalibyśmy trochę więcej czasu, żeby dostosować do ewentualnie takiego pomysłu, że ktoś chce hurtem osiem - powiedział Krzysztof Pietraszkiewicz.
Prezes ZBP uspokajał jednak klientów. - Klienci, nie martwcie się. Będziecie mogli wszystkie te osiem rat wykorzystać i proszę nie dawać wiary, że ktokolwiek tutaj kombinuje, czy kombinował na zapleczu, bo to jest po prostu nieprawda - zapewnił.
Krzysztof Pietraszkiewicz: ta ustawa i to rozwiązanie jest niesprawiedliwe
Krzysztof Pietraszkiewicz stwierdził, że "ta ustawa i to rozwiązanie jest niesprawiedliwe, bo ono promuje osoby najzamożniejsze".
- Pamiętajmy, że w Polsce mamy uruchomionych ponad 15 milionów kredytów. Proszę sobie wyobrazić, czy rozdanie, czy koszt takiej operacji 20-miliardowy w kraju na dorobku, w kraju, gdzie jest wiele osób w biedzie, w kraju, gdzie splajtował, właściwie nie istnieje program budownictwa mieszkaniowego, czy naprawdę nie lepiej było pomyśleć nad tym, żeby skoncentrować tą pomoc grupach osób, które tej pomocy w trudnej sytuacji potrzebują - mówił prezes Związku Banków Polskich.
Maciej Samcik zwracał uwagę, że "jeszcze nigdy nie zdarzyło się tak, żeby kredyty hipoteczne tak szybko drożały". - Żeby w ciągu dosłownie 6-9 miesięcy rata podrożała dwukrotnie - zauważył dziennikarz ekonomiczny.
- To są często osoby, które mają oszczędności, więc są w stanie z tych oszczędności dołożyć, to nie są często osoby biedne, bo takie osoby nie dostają kredytów, takie osoby przeważnie są najemcami. Natomiast ja bym był przeciwny takiemu podejściu, że tym ludziom się nic nie należy, bo to oni głównie biorą na siebie ciężar wzrostu stóp procentowych, ciężar walki z inflacją w ogóle, bo nie dość, że płacą wyższe rachunki w sklepach, więcej za paliwo i oni jeszcze mają ratę razy dwa - mówił Samcik.
Gość "Faktów po Faktach" w TVN24 zgodził się, że być może powinien być określony limit, do którego obowiązuje to rozwiązanie. - Każdy może skorzystać, ale tylko np. do 5 albo 7 tysięcy złotych. Tutaj tego limitu nie ma i to jest może kiepskie - wyjaśniał.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN24