Do prokuratury trafiło zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Macieja Świrskiego - przekazał Press. Sprawa dotyczy jego podróży do USA na inaugurację prezydentury Donalda Trumpa, która była sfinansowana ze środków publicznych.
Zapowiadał to na piątkowej konferencji prasowej przewodniczący komisji kultury i środków przekazu Piotr Adamowicz (KO). Chodzi o podróż Świrskiego do Stanów Zjednoczonych, gdzie 20 stycznia wziął udział w inauguracji prezydentury Donalda Trumpa. Radio TOK FM poinformowało, że "za wyjazd zapłacono z publicznych pieniędzy KRRiT" i chodzi o kwotę 50 tys. zł.
Posłanka Urszula Augustyn (KO) mówiła na konferencji prasowej, że według posłów, którzy przygotowali zawiadomienie do prokuratury, Świrski, "działając jako przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, działał na szkodę interesu publicznego przez nadużycie udzielonych mu uprawnień, opłacając lub polecając opłacić ze środków publicznych swoją prywatną podróż do Stanów Zjednoczonych na inaugurację prezydentury Donalda Trumpa, tj. za podróż niezwiązaną z pełnioną funkcją przewodniczącego KRRiT".
Szef KRRiT "mógł się dopuścić przestępstwa"
Według posłów Świrski działał "tym samym w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, mógł się więc dopuścić przestępstwa" z art. 231 Kodeksu karnego - mówi on o przekroczeniu uprawnień i niedopełnieniu obowiązków przez funkcjonariusza publicznego.
Augustyn zaznaczyła, że posłowie zawiadamiają prokuraturę, "żeby sprawdzić, czy faktycznie tak to dokładnie wyglądało". - Powiem, że to sprawa dosyć istotna, bo ona jest zagrożona karą pozbawienia wolności do lat 10, a więc nie jest sprawą błahą - dodała posłanka.
Według niej Świrski "przyzwyczaił się do tego, że w KRRiT czuje się jak we własnym folwarku, jednoosobowo, osobiście podejmuje decyzje, a tak to nie powinno wyglądać". - Warto by było, aby KRRiT i wszystkie pozostałe instytucje - a w tym przypadku o KRRiT nam chodzi - zaczęły działać zupełnie normalnie i legalnie - stwierdziła Augustyn.
O tym, że zawiadomienie ośmiu posłów Koalicji Obywatelskiej trafiło do prokuratury, poinformował w poniedziałek serwis Press.
Według serwisu w zawiadomieniu napisano, że Maciej Świrski miał działać na szkodę interesu publicznego, przez "nadużycie udzielonych mu uprawnień, opłacając lub polecając opłacić ze środków publicznych swoją prywatną podróż".
"Koszty wizyty poniosło biuro KRRiT"
W przesłanej Radiu TOK FM przez rzeczniczkę KRRiT Teresę Brykczyńską odpowiedzi napisano, że Świrski na zaproszenie fundacji Heritage wziął udział w inauguracji prezydentury Donalda Trumpa oraz "w spotkaniach z przedstawicielami organizacji dbającymi o wolność słowa w USA", a "koszty wizyty poniosło biuro KRRiT".
Brykczyńska stwierdziła, że przewodniczący KRRiT był tam w charakterze "osoby piastującej funkcję kierownika w organie konstytucyjnym, który stoi na straży wolności słowa i pluralizmu w mediach audiowizualnych oraz dba o interesy odbiorców, zapewniając im otwarty dostęp do mediów".
Zapytana o cel oraz uzasadnienie wizyty, rzeczniczka KRRiT zaznaczyła, że "Maciej Świrski od lat utrzymuje aktywne relacje transatlantyckie z różnymi przedstawicielami życia publicznego w USA. Nie tylko na płaszczyźnie działalności patriotycznej, ale również w sferze zadbania o wolność jednostki, tradycyjne wartości i silną obronę narodową" - napisała Teresa Brykczyńska.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Kalbar/PAP