Nie wiemy, za co mamy to płacić. Ja nie płacę. Moje ministerstwo tej kary nie płaci – powiedziała na antenie RMF FM minister klimatu i środowiska Anna Moskwa, odnosząc się do kar nałożonych przez TSUE za niezaprzestanie wydobycia węgla w kopalni Turów. - Jeśli czeska minister środowiska zadzwoni do mnie, że chce się spotkać i dokończyć rozmowy w sprawie Turowa, jestem gotowa następnego dnia się z nią spotkać - zadeklarowała.
Moskwa, która była gościem RMF FM, była pytana, czy Polska płaci kary za kopalnię Turów, które nałożył TSUE.
- 500 tysięcy euro kary dziennie, która idzie albo powinna iść, według decyzji Trybunału (Sprawiedliwości Unii Europejskiej - red.) do instytucji europejskich. Pytanie jest troszeczkę inne: jaki sens ma ta kara? - mówiła.
- Nasze ministerstwo żadnego przelewu nie wykonało - powiedziała. Dopytywana, czy państwo polskie płaci kary, jeszcze raz powtórzyła, że kierowany przez nią resort nie regulował takich płatności.
- Nie wiemy, za co mamy to płacić. Ja nie płacę. Moje ministerstwo kary nie płaci - podkreśliła.
Spór o kopalnię Turów. Anna Moskwa: pozostało mało do dogadania
Anna Moskwa mówiła także o negocjacjach z Czechami.
Minister podkreśliła, że ministerstwo chciało tego dokonać z poprzednim rządem, na co również liczyła, wybierając się 5 listopada do Pragi na rozmowy z ówczesnym czeskim ministrem środowiska Richardem Brabecem.
Po wyborach w Czechach nową minister środowiska Czech ma zostać Anna Hubaczkova. W czwartek powiedziała, że potrafi wyobrazić sobie horyzont czasowy zakończenia polsko-czeskich rozmów na temat kopalni Turów. Poinformowała, że po nominacji będzie chciała rozmawiać przede wszystkim z samorządami.
- Jeżeli czeska minister zadzwoni do mnie, że chce się spotkać, rozmawiać i dokończyć rozmowy, jestem gotowa następnego dnia się spotkać - zadeklarowała polska minister. Według Moskwy pozostało "tak mało do dogadania, że w czasie jednego spotkania jesteśmy w stanie to zrobić, jeśli strona czeska będzie miała taka wolę".
Kopalnia Turów. Polsko-czeskie negocjacje bez skutków
Polsko-czeskie negocjacje dotyczące kopalni Turów rozpoczęły się w czerwcu br. Prowadził je minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka, a następnie Anna Moskwa. Przerwane 30 września rozmowy zostały wznowione 5 listopada br. Z uwagi na proces tworzenia się nowego rządu w Czechach nie były kontynuowane.
Czechy wniosły do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) skargę przeciwko Polsce w sprawie rozbudowy kopalni Turów pod koniec lutego br. Jednocześnie domagały się zastosowania tzw. środka tymczasowego, czyli nakazu wstrzymania wydobycia. Strona czeska uważa, że rozbudowa kopalni zagraża dostępowi mieszkańców Liberca do wody; skarżą się oni także na hałas i pył związany z eksploatacją węgla brunatnego.
Kary za kopalnię Turów
20 września TSUE postanowił, że Polska ma płacić Komisji Europejskiej karę 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środka tymczasowego i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni.
W czwartek w Brukseli odbyło się posiedzenie komisji petycji Parlamentu Europejskiego. Jednym z tematów były petycje dotyczące kopalni Turów. Władze samorządu w Libercu, który to region sąsiaduje z polską kopalnią, nawiązując do postępowania w komisji PE, zaapelowały o zwiększenie wysokości kary dla Polski.
Opinia rzecznika generalnego Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie dotyczącej kopalni węgla brunatnego Turów zostanie ogłoszona 3 lutego 2022 roku.
Źródło: PAP, RMF FM
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock