Ceny tworzyw sztucznych od kilku miesięcy biją rekordy. Brak systemu kaucyjnego w Polsce sprawia jednak, że krajowi producenci opakowań z plastiku nie mogą skorzystać z hossy na tym rynku. Muszą wydawać krocie na import surowca ze zmielonych butelek PET, bo w Polsce trafiają one na wysypiska - pisze czwartkowa "Rzeczpospolita".
"Rz" wskazuje, że "recyklat pochodzący głównie z przetworzonych butelek PET kosztuje 1350–1400 euro za tonę, prawie dwa razy więcej niż jesienią 2020 roku i ponad 20 proc. więcej niż nowy granulat tworzywa z rafinerii". "Ceny rosną, bo firmy spożywcze i kosmetyczne coraz częściej stawiają na opakowania przyjazne środowisku z większym udziałem recyklatu, a jego podaż nie rośnie. Powód: recyklerom brakuje w kraju surowca" - zwraca uwagę gazeta.
Ceny tworzyw sztucznych
- Pracuję w przemyśle opakowaniowym od 26 lat, ale nie pamiętam sytuacji, gdy w ciągu kilku miesięcy ceny surowca wzrosły dwukrotnie, a recyklat był droższy od produktów prosto z rafinerii" – mówi "Rz" Krzysztof Wiśniewski, prezes spółki Eurocast, która jest dużym producentem folii z tworzyw sztucznych do opakowań żywności i wyrobów medycznych.
- To paradoks, że tak wiele opakowań z tworzyw sztucznych, szkła, papieru, ląduje na wysypiskach śmieci, a my jako firmy recyklingowe nie mamy surowca do produkcji. Ceny popularnych butelek PET, HDPE, jak również folii z polietylenu, są najwyższe w historii. Recyklerzy muszą konkurować o ten odpad – wyjaśnia Szymon Dziak-Czekan, prezes Stowarzyszenia Polski Recykling.
"Rz" podaje, że "przy niedoborach w kraju producenci opakowań szukają surowca za granicą". - Sprowadzamy recyklat z całej Europy – przyznaje w rozmowie z gazetą Lech Skibiński, wiceprezes Korporacji KGL, gdzie ponad 80 proc. materiału do produkcji opakowań pochodzi z recyklingu. - Nawet przy wysokich cenach dostępność recyklatu z PET jest obecnie zbyt mała i musimy sprowadzać go z zagranicy, w tym z Litwy - dodaje prezes Eurocastu.
System ROP
Gazeta zauważa, że pilnie jest potrzebny system depozytowo-kaucyjny, który ma być być jednym z elementów przygotowanego w Ministerstwie Klimatu i Środowiska systemu rozszerzonej odpowiedzialności producenta (ROP). "Rz" obawia się jednak, że nowe przepisy nie wejdą w życie przed 2023 rokiem. Tymczasem rosnący popyt na recyklat będzie nadal podbijał jego ceny, zwiększając przy okazji ceny opakowanych produktów.
Wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba zapowiedział w środę, że projekt ustawy wdrażającej ROP zostanie opublikowany w sierpniu. Dodał, że liczy na to, iż ustawa przejdzie całą ścieżkę legislacyjną jeszcze w 2021 roku. Wiceminister nie mówił o szczegółach projektu dot. ROP. Powiedział, że będzie to "kręgosłup, schemat" i resort jest otwarty na konsultacje oraz propozycje zmiany przepisów.
Nowe regulacje rozszerzonej odpowiedzialności producenta
Pod koniec kwietnia w wykazie prac legislacyjnych rządu pojawiła się informacja, że rząd planuje przyjąć wdrażający ROP projekt na przełomie trzeciego i czwartego kwartału br. Informowano wówczas, że jednym z planowanych rozwiązań, które ma znaleźć się w projekcie noweli, ma być rozdzielenie strumienia opakowań produktów oraz odpadów opakowaniowych na opakowania przeznaczone dla gospodarstw domowych oraz pozostałe opakowania (głównie handel, usługi, przemysł).
Projekt ma też ustanawiać opłatę opakowaniową, która będzie ponoszona przez wprowadzających produkty w opakowaniach, przeznaczone dla gospodarstw domowych. Oszacowano, że dochody z tytułu tej opłaty w 2023 roku wyniosą 1,5 mld zł.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock