Produkt Krajowy Brutto w drugim kwartale 2020 roku spadł o 8,2 procent rok do roku, a w porównaniu do pierwszego kwartału bieżącego roku polska gospodarka skurczyła się o 8,9 procent - wynika z danych szacunkowych Głównego Urzędu Statystycznego.
Ekonomiści ankietowani przez PAP Biznes oczekiwali, że w drugim kwartale 2020 r. PKB spadnie o 9,0 proc. rok do roku.
Jak napisał GUS w komunikacie, szybki szacunek PKB uwzględnia efekty wystąpienia COVID-19 i wprowadzenie rządowych środków celem przeciwdziałania skutkom pandemii. Wyjaśniono też, że "metody i źródła danych wykorzystane do szacunku nie uległy zmianie", a jeśli chodzi o źródła danych, to "zostały podjęte działania mające na celu zapewnienie ich kompletności i porównywalności".
Podkreślono, że są to dane wstępne i mogą ulec zmianie, gdy zostanie opublikowany 31 sierpnia 2020 roku "pierwszy regularny szacunek".
Recesja
Jak zaznaczyła Monika Kurtek z Banku Pocztowego, "po raz pierwszy po transformacji i po raz pierwszy od dziesięcioleci polska gospodarka doświadczyła recesji". Wyjaśniła, że jej główną przyczyną były wybuch pandemii i wszystkie tego konsekwencje, tj. zamknięcie gospodarki i izolacja społeczeństwa.
Ekonomistka dodała, że "spadek PKB okazał się mniejszy od średnich oczekiwań rynkowych, a po drugie na tle innych krajów europejskich jest mimo wszystko jednym z najlepszych wyników (dla porównania najgorzej wypada Hiszpania ze spadkiem PKB o 22,1 proc. rdr)".
Jej zdaniem "w trzecim kwartale, po odmrożeniu gospodarki, dynamika PKB będzie już wyższa od zanotowanej w drugim kwartale, jest jednak mało prawdopodobne, abyśmy zobaczyli już wartości dodatnie".
Analityczka prognozuje, że "w całym roku spadek PKB wyniesie około 3,5 procent (pod warunkiem że w kolejnych miesiącach sytuacja epidemiologiczna nie będzie już rodzić takich skutków gospodarczych jak w marcu i kwietniu), natomiast w roku 2021 zanotujemy odbicie w wysokości 3,3 procent".
Oczekiwane odbicie
Analitycy Polskiego Instytutu Ekonomicznego zwrócili uwagę, że polska gospodarka mniej ucierpiała na skutek pandemii niż kraje regionu Europy Środkowowschodniej - skala osłabienia w Czechach, Słowacji i na Węgrzech przekraczała 10 proc. Zdecydowanie gorzej radziły sobie też Niemcy ze spadkiem PKB o 11,7 proc. rdr czy kraje południa, gdzie załamanie sięgnęło 17-22 proc. rdr.
Porównywalne wyniki obserwowano jedynie w Szwecji i Danii. "Należy pamiętać jednak, że w pierwszym z wymienionych krajów wybrano odmienną od całej Europy ścieżkę walki z pandemią i nie zamrożono gospodarki. Przełożyło się to na wzrost zachorowań i ofiar śmiertelnych" - wskazali.
PIE zastrzega, że pełna struktura danych dostępna będzie za dwa tygodnie. "Obecnie szacujemy, że zarówno wydatki konsumpcyjne gospodarstw domowych oraz inwestycje były niższe o ok. 10 proc. względem ubiegłego roku" - wskazali analitycy. Wynik poprawiały natomiast "pozytywna kontrybucja eksport netto oraz konsumpcja publiczna".
Zdaniem PIE w nadchodzących kwartałach nasza gospodarka "będzie odbijać", a skala osłabienia dalej będzie jedną z najniższych na tle UE. "Dane wysokiej częstotliwości pozwalają na optymizm, chociaż z rewizjami prognoz za cały 2020 rok należy w naszej ocenie wstrzymać się do publikacji pełnej informacji o PKB w II kwartale" - zastrzegli.
"Czego należało się spodziewać"
Analitycy Banku Pekao zwrócili uwagę, że spadek PKB jest i tak mniejszy, niż spodziewał się rynek, "ale w granicach tego, czego należało się spodziewać w tych bezprecedensowych okolicznościach". "Nie trzeba dodawać, że drugiego takiego kwartału nie było w ostatnich 25 latach" - podkreślili.
Dodali też, że nasza gospodarka skurczyła się mniej niż niemiecka, ale pod tym względem prezentujemy się "trochę gorzej od aktualnych europejskich liderów".
"A gdybyśmy uwzględnili obydwa kwartały? Wówczas spośród krajów, które już opublikowały dane za II kwartał, Polska będzie miała trzeci najmniejszy łączny spadek PKB. W I półroczu polska gospodarka skurczyła się bowiem o 9,3 proc." - napisali analitycy Pekao.
"Większe zróżnicowanie w krajowym przetwórstwie"
Według Piotra Popławskiego z ING kluczowy wpływ na PKB w drugim kwartale miał "kwiecień, czyli miesiąc będący szczytem pierwszej fali pandemii", gdy "firmy wykazywały duży spadek przychodów i aplikowały o pomoc z tarczy antykryzysowej".
"Dostępne dane za drugi kwartał, np. produkcja przemysłowa i sprzedaż detaliczna sugerowały nieco płytszy spadek. Najprawdopodobniej wynika on ze szczególnie silnego spowolnienia popytu na usługi rynkowe (np. fryzjer, pobyt w hotelu), które praktycznie nie są monitorowane w miesięcznych danych GUS" - wyjaśnił ekonomista.
Dodał, że "za załamanie koniunktury odpowiadają wprowadzone w kwietniu środki przeciwdziałania COVID-19, które uniemożliwiły funkcjonowanie szeregu branż usługowych". "Tym niemniej spadek popytu na usługi rynkowe był najprawdopodobniej istotnie mniejszy, niż sugerowała to ostatnia projekcja NBP" - stwierdził.
Popławski zauważył, że "krajowy przemysł przeszedł jednak ten okres nieco łagodniej niż w innych państwach naszego regionu". "Odpowiada za to większe zróżnicowanie w krajowym przetwórstwie, szczególnie niższy udział motoryzacji, która szczególnie ciężko przeszła początek pandemii w Europie. Dzięki większemu zróżnicowaniu przemysłu Polska nie odczuła załamania produkcji związanej z motoryzacją tak mocno, jak Czechy czy Węgry"- wyjaśnił.
"Wynik znacznie lepszy od oczekiwań"
Wicepremier, minister rozwoju Jadwiga Emilewicz podkreśliła w piątkowym wpisie na Twitterze, że spadek PKB w II kwartale o 8,2 proc. (rdr) to "mniej niż zakładaliśmy, dużo lepiej niż DE (10,1), FR (13,8), UK (20,4). Kolejny miesiąc, kiedy potwierdzamy, że radzimy sobie najlepiej w UE".
"To wynik znacznie lepszy od oczekiwań. Wskazuje na odporność #PolskaGospodarka i skuteczność działań wspierających przedsiębiorców i pracowników podejmowanych przez rząd" - ocenił na Twitterze resort rozwoju.
Źródło: PAP