Dziś, już po raz drugi w tym roku Polska otrzyma ocenę jednej z trzech największych światowych agencji ratingowych. Ten z 15 stycznia okazał się kosztowny nie tylko dla ministerstwa finansów, ale także dla inwestorów handlujących polską walutą. Czy tym razem przejdzie test? Zapytaliśmy analityków, jakie są możliwe scenariusze i jak zareaguje złoty na dzisiejszy werdykt.
15. stycznia długoterminowy rating polskiego długu w walucie obcej został obniżony do poziomu "BBB+" z "A-" - podała agencja w komunikacie. Perspektywa ratingu jest negatywna.
- WIG20 prawie tego nie zauważył, bo agencja ogłosiła swój werdykt już po zakończeniu notowań. Trochę inaczej było na rynku walutowym. Złoty zebrał mocne cięgi i w kilka minut stracił 2 proc. do euro. Kilka dni później zaczął się umacniać - przypomina Jakub Tomaszewski, redaktor giełdowy tvn24bis.pl.
- Podobnie było w parze z dolarem. W okolicach ogłoszenia decyzji ratingowej dolar kosztował około 4,034 zł, by godzinę później być wycenianym na 4,099 i 4,126 kilka dni dalej. Po czym zaczął się osłabiać - przypomina Tomaszewski.
WIG20 po weekendzie, co prawda otworzył się niżej i na pierwszej sesji stracił ok. 3,5 proc., a w sumie 4,88 w toku kilku kolejny sesji. Jednak już na 5 sesji po ratingu zaczął się umacniać i do końca marca zyskał prawie 15 proc.
- To pokazuje, jak emocjonalną reakcją była wyprzedaż złotego. Fundamenty naszej gospodarki są mocne. Rosną płace, spada bezrobocie, PKB oscyluje w okolicach 3,0 - 3,5 proc. Problemem jest nieprzewidywalność regulacji i niepewność porządku prawnego, powodowane zamieszaniem wokół kluczowych instytucji demokratycznego państwa prawa. Paraliż Trybunału Konstytucyjnego i istnienie niejako dwóch równoległych reżimów prawnych, nie sprzyja pewności prawa, a tym samym nie gwarantuje spokoju. A duże pieniądze spokój lubią najbardziej, co było widać po reakcji rynków na zaskakującą obniżkę ratingu - mówi Jakub Tomaszewski.
Ale nie tylko złoty zareagował na obniżkę ratingu. 10-letnie obligacje skarbowe również ucierpiały. Ich rentowność, czyli w pewnym uproszczeniu oprocentowanie pożyczanych przez ministerstwo finansów pieniędzy, wzrosło z 3,03 proc. w dniu 15 stycznia do 3,38 proc. niecałe 2 tygodnie później. Następnie zaczęło spadać do 2,79 w połowie marca, by znowu rosnąć im bliżej sądnego dnia dzisiejszego.
Jak zareagują rynki?
- Rating przewidziany na piątek, 13. maja, jakikolwiek by nie był, może nie spowodować tak energicznych reakcji rynków. Inwestorzy są gotowi na obniżkę i niemal przez cały kwiecień systematycznie wychodzili z pozycji złotowych. Tak w odniesieniu do instrumentów skarbowych, jak i waluty - ocenia Jakub Tomaszewski.
Podobnie sytuację ocenia analityk rynków finansowych z HFT Brokers.
- To duża różnica w stosunku do działań agencji S&P, która postanowiła wszystkich zaskoczyć, bez żadnego ostrzeżenia, obniżając od razu rating i perspektywę dla niego. Złoty był najsłabszą walutą w kwietniu, dlatego wydaje się, że wszystko co złe, zostało już zdyskontowane - dodaje Mateusz Adamkiewicz.
Tomaszewski podkreśla, że fundamenty naszej gospodarki są mocne i inwestorzy dobrze o tym wiedzą. - Dlatego nawet w przypadku krótkotrwałego osłabienia aktywów złotowych, nie odpuszczą sobie okazji, żeby spekulacyjnie kupić je po promocyjnej cenie - uważa ekspert. - Poza tym, wcale nie musi dzisiaj nastąpić obniżka ratingu, a jedynie samej jego perspektywy. Gdyby tak się stało, rynki nie muszą zareagować praktycznie w ogóle lub zareagować wzrostami. Szczególnie, ze Moody's już w kwietniu „groził palcem” na brak poprawy sytuacji wokół kluczowych instytucji państwa, co dało inwestorom czas na zredukowanie lub nawet likwidację pozycji złotowych.
Adamkiewicz zwraca uwagę, że w dłuższej perspektywie dla złotego kluczowe znaczenie będą miały: nastroje globalne, sytuacja naszych partnerów handlowych, sytuacja gospodarcza w Polsce. - Złoty ma duże szanse, żeby ponownie stać się najsilniejszą walutą regionu, ale w tym kontekście ważne będą dzisiejsze dane o PKB - podkreśla.
W dłuższym terminie to właśnie odczyt, który poznamy o 14:00 będzie ważniejszy dla złotego, niż decyzja Moody’s. Im będzie lepszy, tym złoty szybciej wróci do formy (wstępne szacunku GUS nie są pozytywne). Co do krótkoterminowych reakcji na poszczególne scenariusze, mogą one wg Adamkiewicza wyglądać następująco:
Warto pamiętać o starym rynkowym przysłowiu, które mówi „kupuj plotki, sprzedawaj fakty” - dodaje analityk HFT Brokers. I podkreśla, że o ile dane o PKB nie zaskoczą mocno in minus, to złoty w średnioterminowej perspektywie może pokazać siłę, przynajmniej na tle innych walut krajów rynków schodzących.
Autor: Jakub Tomaszewski//km / Źródło: tvn24bis.pl