Coraz więcej wskazuje na to, że katastrofa rosyjskiego Airbusa na półwyspie Synaj, w której zginęły 224 osoby, była wynikiem zamachu terrorystycznego. Choć oficjalnego potwierdzenia tej informacji wciąż nie ma, środki bezpieczeństwa wprowadzili Brytyjczycy, którzy chcą chronić swoich turystów i zawiesili wszystkie loty do Egiptu. Na zimne dmuchają też Niemcy. Tamtejszy MSZ odradza podróże na Półwysep Synaj, a część biur już zawiesiło wyjazdy.
Polscy touroperatorzy takich kroków na razie nie podejmują. - Nie ma jeszcze żadnego komunikatu dotyczącego zaniechania podróży grupowych - tłumaczy w rozmowie z tvn24bis.pl Jarosław Kałucki, rzecznik Travelplanet.
Jak informuje, "touroperatorzy, podejmują decyzje na podstawie informacji swoich rezydentów i na podstawie komunikatów MSZ-u". - Na tej podstawie oceniają poziom bezpieczeństwa - podkreśla.
- Nie wiemy, co jest przyczyną katastrofy. Dopóki touroperatorzy tego nie wiedzą, nie będą wykonywać nerwowych ruchów - tłumaczy Kałucki.
"Będziemy w kontakcie"
- Każdy trzyma rękę na pulsie. Natomiast na teraz żadnych decyzji nie ma - potwierdza Marzena Zarzycka, rzecznik prasowa Polskiej Izby Turystyki. Jak dodaje, w tej sprawie PIT będzie czekało na reakcję ministerstwa spraw zagranicznych, "bo to jego rolą jest, żeby tego typu wydawać ostrzeżenia".
- Będziemy w kontakcie z ministerstwem i wówczas będziemy ewentualnie formułować stanowisko, jak branża powinna reagować - wyjaśnia Zarzycka.
Tymczasem na podstronie ministerstwa spraw zagranicznych dot. wyjazdów do Egiptu widnieje wciąż komunikat z 26 października, czyli jeszcze przed momentem katastrofy rosyjskiego samolotu.
"Ze względu zagrożenie zamachami terrorystycznymi w Egipcie, które mogą być kierowane także przeciwko turystom, Ministerstwo Spraw Zagranicznych odradza podróże do Egiptu z wyłączeniem wyjazdów grupowych odbywanych wyłącznie drogą lotniczą bezpośrednio do miejscowości turystycznych położonych po stronie afrykańskiej nad Morzem Czerwonym (Hurghada, El – Gouna, Safaga, Marsa Alam) oraz Sharm el-Sheikh na Półwyspie Synaj" - czytamy.
Zapytaliśmy resort, czy planuje ruchy podobne do tych ze strony Brytyjczyków czy Niemców w związku z katastrofą w Egipcie.
"MSZ nie komentuje decyzji ministerstw innych państw. MSZ i ambasada RP w Kairze na bieżąco monitorują aktualną sytuację w Egipcie. Będziemy informować opinię publiczną o ewentualnych podejmowanych działaniach" - odpisało nam lakonicznie biuro rzecznika MSZ.
Pod obserwacją
Część polskich biur podróży już wcześniej zrezygnowało z wyjazdów do niektórych rejonów Egiptu. Np. z lotów do Szarm el-Szejk po pierwszych ostrzeżeniach ze strony MSZ w kwietniu br. wycofało się TUI. - W tej chwili w ogóle nie obsługujemy Półwyspu Synaj. Jest zamknięty dla naszych klientów - informuje Artur Rezner, kierownik Działu Handlowego i Marketingu TUI.
Jak dodaje, obecnie prowadzone są jedynie regularne wyloty do Hurghady, ale sytuacja w Egipcie podlega stałej obserwacji.
LOT bez zmian
Dodatkowych środków nie podejmuje też LOT. - Nie mamy najmniejszego powodu, aby reagować na te decyzje z racji tego, że nie wykonujemy żadnych rejsów ani do Szarm el-Szejk, ani nad Synajem, ani do żadnej innej destynacji, która byłaby w pobliżu - mówi w rozmowie z tvn24bis.pl Adrian Kubicki, rzecznik prasowy narodowego przewoźnika.
Maciej Nykiel z fly.pl, pytany był w studiu TVN24 Biznes i Świat, czy Polska powinna zawiesić loty do Egiptu powiedział, że "wszystko zależy od tego co tak naprawdę tam się dzieje". - Na chwilę obecną nikt oficjalnie się nie wycofał. Jest to szczyt sezonu wakacyjnego nad Morzem Czerwonym. W tej chwili z sześciu polskich lotnisk do Egiptu lata ok. 27 samolotów tygodniowo. W kurortach na wybrzeżu Morza Czerwonego przebywa teraz ok. 4,5 tys. turystów. Tak więc z punktu widzenia logistycznego zawieszenie lotów byłoby dużym przedsięwzięciem - tłumaczył Nykiel.
Londyn: wstrzymane loty z Szarm el-Szejk, "znaczne prawdopodobieństwo" zamachu:
Autor: mb / Źródło: tvn24bis.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock