W ostatnich dniach oszuści podszywali się pod Narodowy Bank Polski i udawali pracowników NBP. Informowali, że prowadzą giełdę kryptowalut i w ten sposób próbowali uzyskać dostęp do rachunków bankowych osób fizycznych - ostrzega bank centralny w komunikacie. Ponadto apeluje: "dowiedz się więcej i nie daj się okraść!".
"Narodowy Bank Polski i Komisja Nadzoru Finansowego ostrzegają przed korzystaniem z tak spreparowanych ofert nieistniejącej w rzeczywistości giełdy kryptowalut" - napisano w komunikacie. Dodano, że "dzięki wzmiance o NBP, instytucji cieszącej się autorytetem, oferta może wydawać się bezpieczną i godną zaufania, dającą możliwość osiągnięcia wysokich zysków w krótkim czasie". "W rzeczywistości służy wyłudzeniu danych i kradzieży pieniędzy" - podkreślono.
Jak działają oszuści?
W komunikacie NBP opisuje, jak wygląda działanie oszustów.
"Po rejestracji na stronie fałszywej giełdy kryptowalut, oszuści kontaktują się z takim użytkownikiem, proponując udzielenie pomocy przy weryfikacji danych. Namawiają ofiarę do zainstalowania programu do zdalnej obsługi komputera lub telefonu. W ten sposób uzyskują dostęp do urządzenia, a w konsekwencji mogą także uzyskać dostęp do rachunku bankowego" - wyjaśniono.
Bank centralny zaznacza, że "nie należy wierzyć w osiągnięcie pokaźnych zysków w krótkim czasie! Narodowy Bank Polski nie obsługuje klientów indywidualnych, nie prowadzi giełdy kryptowalut i nie emituje kryptowalut!".
Tak zwany przekręt nigeryjski
NBP zwraca przy okazji uwagę, że "próby zdobycia przez przestępców internetowych danych umożliwiających kradzież środków z kont bankowych klientów są coraz bardziej powszechne". Według banku przestępcy często "posługują się przy tym szyldem instytucji finansowych cieszących się dużą społeczną wiarygodnością".
"Coraz częściej rejestrujemy także próby inicjowania typowych tzw. przekrętów nigeryjskich, polegających na wyłudzeniu pieniędzy na opłacenie rzekomej pomocy prawnej w związku z zatrzymaniem przelewu z zagranicy pochodzącego ze spadku od nieznanego krewnego lub z wygranej w loterii niewymagającej zgłoszenia akcesu przez ofiarę" - napisano w komunikacie.
Wytłumaczono, że oszuści działają "z adresów internetowych niemożliwych do weryfikacji" i wysyłają do potencjalnej ofiary fałszywe dokumenty o zatrzymaniu przelewu rzekomo przez instytucję cieszącą się w danym kraju autorytetem i zaufaniem publicznym (często oszuści posługują się pretekstem podejrzenia np. prania brudnych pieniędzy)".
"Elektroniczne dokumenty tego typu są opatrzone np. logiem NBP pobranym z Internetu i danymi pracowników NBP, które są powszechnie dostępne na stronach internetowych NBP. Następnie przestępcy żądają od potencjalnych ofiar przelania środków na opłacenie np. czynności prawnych, dzięki którym ma zostać odblokowany rzekomy przelew. Oczywiście do żadnego odblokowania przelewu nie dochodzi i przestępcy znikają z wyłudzonymi kwotami opłat" - przestrzega bank centralny.
Przypomina też, że NBP "nie uczestniczy w procedurach weryfikacji przelewów na indywidualne rachunki bankowe osób fizycznych oraz nie prowadzi bieżącej obsługi bankowej indywidualnych klientów".
Lista ostrzeżeń
Przedstawiciele działu cyfryzacja w KPRM poinformowali, że do tej pory na liście ostrzeżeń przed fałszywymi stronami znalazło się 15 tys. adresów. Strona została uruchomiona w marcu ubiegłego roku wspólnie z NASK, Urzędem Komunikacji Elektronicznej oraz we współpracy z operatorami telekomunikacyjnymi. Celem jest ostrzeganie użytkowników przed nadużyciami, w tym przed fałszywymi stronami internetowymi i SMS-ami.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock