Z pewnością marzeniem chyba każdego naukowca, który zaczyna swoją karierę, jest Nagroda Nobla. To jest coś bardzo odległego, ale też coś, co gdzieś z tyłu głowy mi towarzyszy - stwierdziła w programie "Wstajesz i weekend" na antenie TVN24 Martyna Łuszczek, jedna z najlepszych studentek na świecie.
Martyna Łuszczek to studentka amerykańskiego Massachusetts Institute of Technology (MIT) oraz Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie. W minionym roku znalazła się wśród 50 najlepszych studentów świata w konkursie Global Student Prize 2024. To jednak nie koniec osiągnięć studentki z Polski.
- Raptem tydzień temu miałam przyjemność stanąć na scenie wyróżnionych w konkursie Polka XXI wieku. Jest to konkurs, w którym wyróżniane są Polki, które odniosły już sukces w swojej karierze zawodowej. Byłam też najmłodszą Polką, która na tej scenie stanęła i jedyną urodzoną po 2000 roku, wśród kobiet takich jak Otylia (Jędrzejczak - red.), znana pływaczka czy polska reżyserka "Chłopów" (Dorota Kobiela-Welchman - red.). No i właśnie wśród nich moja skromna osoba gdzieś tam przemknęła - mówiła na antenie TVN24.
Martyna Łuszczek o największych marzeniach
Pytana o największe marzenia, przyznała, że "jest ich całkiem sporo". - One cały czas rezonują gdzieś i tworzą się dalej. Moim największym chyba marzeniem jest to, aby te innowacje, które tworzę, mogły realnie służyć światu. Mam w głowie parę jeszcze takich wyróżnień, powiedzmy naukowych, które chciałabym w przyszłości osiągnąć. Z pewnością chyba marzeniem każdego naukowca, który zaczyna swoją karierę, jest gdzieś w przyszłości Nagroda Nobla. To jest coś bardzo odległego, ale też coś, co gdzieś z tyłu głowy towarzyszy mi przede wszystkim - powiedziała Martyna Łuszczek.
- Mam jeszcze w głowie parę stypendiów, ale głośno nie chcę jeszcze mówić o tym, więc zobaczymy, co przyniesie życie. Tak naprawdę chciałabym, aby to, co tworzę w tym momencie, to co buduję już od kilku dobrych lat, żeby to mogło realnie służyć społeczeństwu - powiedziała.
Opowiedziała również o swoich pierwszych osiągnięciach. - Będąc w drugiej klasie liceum, wraz ze swoim zespołem stworzyłam "aqua collector" - urządzenie do zbierania i utylizacji mikroplastiku z akwenów wodnych. Był to pierwszy i uważam, że bardzo przełomowy moment w mojej, powiedzmy, karierze naukowej, gdzie bardzo dużo się nauczyłam - od projektowania, tworzenia innowacji i takiego podejścia badawczego do tematu, który wówczas w całej Europie był tematem nowym i o którym się zbyt dużo jeszcze nie mówiło. Było to też wyjście naprzeciw potrzebom środowiska, które w tym momencie jest bardzo często degradowane, więc taka ekologiczna zajawka na to, aby właśnie rzeczywiście móc coś zmienić - mówiła.
- Moją pierwszą pracą była pomoc rodzicom na gospodarstwie rolnym, ale później już, mając lat 15, pracowałam jako kelnerka w domu weselnym, była też pomoc gdzieś tam w lokalnych inicjatywach, to było coś, co mi towarzyszyło też przez całe liceum. Tak naprawdę później aplikowałam na staż w KPRM, więc to się wszystko rozwiało jeszcze przez czas liceum właśnie - wymieniała, zapytana o swoje pierwsze doświadczenia zawodowe.
Jak godzić tak wiele obowiązków?
Martyna Łuszczek została również zaangażowania do pracy w Ministerstwie Cyfryzacji. - Po napisaniu matury miałam przyjemność wrócić właśnie do współpracy z administracją. Wcześniej byłam na stażu w GovTechu dla licealistów i dla studentów właśnie i bardzo szybko się okazało, że ta moja cyfryzacyjna zajawka i wiedza może być tutaj pomocna. Miałam przyjemność być najmłodszą w historii, polskiej asystentką ministra cyfryzacji właśnie i prowadziłam cyberlekcje. Jeździłam po Polsce po bardzo małych miejscowościach na wschodzie Polski i na zachodzie i prowadziłam właśnie te zajęcia z cyberbezpieczeństwa, z innowacji cyfrowych - opowiadała.
Łuszczek była również pytana o to, jak godzi tak wiele obowiązków. - Tak, rzeczywiście, wydaje mi się, że nie ma tutaj schematu, nie ma miejsca na schematy. Dodatkowo dochodzi mi praca, którą na co dzień muszę wykonywać, którą chcę też wykonywać zresztą, więc te dni są bardzo różnorodne i zaczynają się wraz ze wschodem słońca i kończą o późnych godzinach nocnych, ale jest to codziennie spotykanie mnóstwa inspirujących osób. Wiadomo, że to są też godziny spędzone w bibliotece bardzo często, również w godzinach mało ludzkich, ale to jest coś, co też mnie gdzieś napędza dalej. Naprawdę uważam, że moje życie jest wypchane ciekawymi spotkaniami, ciekawymi inicjatywami, które bardzo często też staram się już teraz wspierać, jako osoba, która może dalej zainspirować kogoś do działania - powiedziała.
Jedna z najlepszych studentek odniosła się również do sytuacji kobiet w dyscyplinie zdominowanej przez mężczyzn. - Ja się śmieję, że ja jak weszłam do tego obszaru, to nauczyłam się mocniej ściskać dłoń, wchodząc do pokoju pełnego mężczyzn. Oni bardzo często chcą sprawdzać wiedzę kobiet, zanim przystąpią do jakichś dalszych dyskusji. Właśnie wróciłam wczoraj do Warszawy z takiego hackathonu, gdzie było 130 programistów i w 99 procent byli to właśnie mężczyźni. I to było również w dużej mierze zabieganie o uwagę, udowadnianie tego, że słuchajcie, jestem dziewczyną, ale również mogę wam pomóc w tym obszarze. To jest naprawdę nie lada wyzwanie, do którego trzeba się przyzwyczaić z pewnością, trzeba mieć bardzo dużo odwagi i takiego zaparcia w sobie, żeby rzeczywiście przebić trochę ten sufit - powiedziała.
Przyszłość widzi w Polsce
Przyznała również, że jej ambicje i cele zmieniały się na przestrzeni czasu. - Gdy byłam dzieckiem, chciałam zbudować remizę, więc też niekonwencjonalnie marzyłam. I tak naprawdę cały czas to ewoluowało. Ja kończyłam liceum, ja chciałam zostać lekarzem. Dostałam się na medycynę w Gdańsku. I taki był mój właśnie plan, po czym okazało się, że nie, Martyna, twoje powołanie jest zupełnie gdzie indziej. I wydaje mi się, że to właśnie, że się odnajduję w tych różnorodnych obszarach i mogę osiągać wiele bardzo fajnych rzeczy, to jest duża ilość odwagi do tego, aby podążać za swoim sercem i zmieniać te decyzje, które nie są bardzo często łatwymi decyzjami - mówiła.
Martyna Łuszczek swoją przyszłość widzi w kraju. - Tak, z pewnością chciałabym zostać w Polsce. Moją największą inspiracją taką do działania zarówno w przestrzeni naukowej i biznesowej jest polski przedsiębiorca Rafał Brzoska, który też opiekuje się poniekąd moją karierą. Ja już zagwarantowałam, że w Polsce zostanę, bądź do Polski wrócę w momencie, w którym rozwinę swoje skrzydła. Na pewno będzie to miejsce, w którym będę chciała ten potencjał dalej wykorzystywać - powiedziała.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24