Według czwartkowej "Rzeczpospolitej", to Agencja Wywiadu miała stać za nieudanym zakupem 1241 respiratorów. Chodzi o zamówienia od handlarza bronią, który dostarczył państwu jedynie 200 sztuk sprzętu medycznego.
"Firma E&K znajdowała się na liście rekomendowanych dostawców, przekazanej przez Agencję Wywiadu spółkom Skarbu Państwa – ta szokująca informacja znajduje się w nieopublikowany jeszcze raporcie NIK z kontroli w Ministerstwie Zdrowia (opisała ją 'GW')" - informuje dziennik.
Trzy opinie
"Takie tłumaczenie miał podać były już wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński. Jeśli ta wersja jest prawdziwa – będzie dowodem, że odpowiedzialność za aferę respiratorową ponosi polski wywiad. Dotąd służby – CBA i AW – przerzucały się odpowiedzialnością za sprawdzenie kontrahenta. CBA na wniosek Ministerstwa Zdrowia wydało trzy opinie: negatywną, negatywną z zastrzeżeniami, i w końcu pozytywną. Z kolei Agencja Wywiadu od początku utrzymywała, że nie rekomendowała tej firmy. Słowa Cieszyńskiego, który odpowiadał w resorcie za zakupy, tym zapewnieniom wywiadu przeczą" - podano.
"Wiosną 2020 r. Ministerstwo Zdrowia podpisało umowę ze spółką E&K z Lublina na dostarczenie 1241 respiratorów. Firma ta nigdy nie zajmowała się handlem sprzętem medycznym, do tego należała do Andrzeja Izdebskiego, w przeszłości zamieszanego w nielegalny handel bronią, za co trafił na czarną listę ONZ" - przypomina dziennik.
Jak przypomina dziennik, "resort podpisał z Izdebskim niezwykle korzystną dla niego umowę – za stawki kilkukrotnie wyższe od oferty producentów, wypłacił mu 154 mln zł zaliczki, co było precedensem".
"E&K dostarczył tylko 200 sztuk (bez kart gwarancyjnych, sprzęt miał angielskie wtyczki), które przekazano Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych (RARS). Gdzie je nabył, skoro nie od producentów? Dokumenty, które otrzymała z resortu Sieć Obywatelska Watchdog Polska, tego nie wyjaśniły. Resort umowę zerwał, ale z trudem odzyskał tylko część zaliczki" - czytamy.
Sprawę badała prokuratura. W końcu stycznia na stronach KPRM ukazało się oświadczenie w tej sprawie wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego. "Oświadczam, że po zapoznaniu się ze sprawą zakupu respiratorów w kwietniu 2020 r. mogę stwierdzić, iż decyzja o skorzystaniu z firmy E&K została podjęta w oparciu o informacje przekazane przez służby specjalne, które nie dostrzegały przeciwwskazań do podjęcia takiej współpracy" - czytamy w oświadczeniu.
Dziennik przypomina jednak, że szef AW Piotr Krawczyk na posiedzeniu sejmowej komisji ds. specsłużb odcinał się od jakichkolwiek rekomendacji wystawianych tej firmie. "Słowa wiceministra Cieszyńskiego wskazują, że było inaczej" - zaznacza dziennik.
"Nie tylko głupie, ale i nielegalne"
Rzeczpospolita zastanawia się, czy faktycznie agencja stworzyła listę wiarygodnych dostawców dla spółek SP, czy też była jedynie "podkładką" pod zakup respiratorów. – Pierwsze słyszę o takiej liście – mówi gazecie członek zarządu jednej z największych spółek państwowych.
– Agencja Wywiadu nie ma mandatu do formułowania tego typu rekomendacji, nie ma także do tego kompetencji – wskazuje dziennikowi płk Grzegorz Małecki, były szef AW. Jego zdaniem, jeśli w tej sprawie polecała firmę E&K, to wzięła za nią i jej porażkę odpowiedzialność.
– Moim zdaniem to największa afera ostatniego 30-lecia, która powinna być wyjaśniona przez komisję śledczą. Pokazała żenującą niekompetencję służb na czele z Agencją Wywiadu. Wywiad nie jest od robienia zagranicznych zakupów, ale od ich osłony przed ewentualnymi zagrożeniami o charakterze wywiadowczym. Osoby odpowiedzialne za to przedsięwzięcie skompromitowały siebie, swoje instytucje i państwo – ocenia płk Małecki.
"Zdaniem Piotra Niemczyka, byłego wiceszefa zarządu Wywiadu UOP, jeżeli taka lista AW z rekomendacjami dla konkretnych firm rzeczywiście istnieje, 'to jest to nie tylko głupie, ale i nielegalne'. Dlaczego? – Ponieważ to może ujawniać pewne zainteresowania operacyjne Agencji Wywiadu – mówi Niemczyk" - cytuje "Rzeczpospolita".
Respiratory od handlarza bronią
W związku z niedotrzymaniem terminu dostaw sprzętu, który miał trafić do MZ w kwietniu i w maju ub.r., resort zdrowia odstąpił od umowy i otrzymał zwrot przedpłaconych pieniędzy w kwocie ponad 14 mln euro. Na firmę nałożono też kary umowne w wysokości 10 proc. wartości niezrealizowanego zamówienia, a za opóźnienie w dostawie w wysokości 0,2 proc. wartości dostawy za każdy dzień zwłoki.
Wcześniej rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz zapewniał, że decyzja o podpisaniu z firmą E&K umowy na zakup respiratorów była racjonalna, ze względu na panującą sytuację epidemiczną i braki sprzętu na całym świecie w związku z epidemią COVID-19.
Źródło: "Rzeczpospolita", PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock