Pracownicy Polskich Linii Lotniczych LOT, którzy nie wykonują obowiązków służbowych, otrzymali ofertę utrzymania swoich wynagrodzeń na niższym niż do tej pory poziomie. "Takie rozwiązanie pozwala na podtrzymanie wszystkich miejsc pracy" - podkreśliło biuro prasowe LOT-u w odpowiedzi przesłanej tvn24bis.pl.
Przewoźnik podkreślił, że "priorytetem Polskich Linii Lotniczych LOT jest zachowanie miejsc pracy". "Wszystkie osoby, które w związku z ograniczeniem działalności operacji lotniczych nie wykonują obowiązków służbowych otrzymały ofertę utrzymania swoich wynagrodzeń na niższym niż do tej pory poziomie" - czytamy w przesłanej nam odpowiedzi.
Według PLL LOT, "takie rozwiązanie pozwala na podtrzymanie wszystkich miejsc pracy i powrót do poziomów wynagrodzeń sprzed wstrzymania rejsów po wznowieniu działalności operacyjnej".
LOT chce obniżyć pensje
Przewoźnik nie ujawnił wysokości obniżek. "Konkretne kwoty pozostawiamy do wiadomości naszych pracowników i zapewniamy, że w obecnej sytuacji rynkowej są to świadczenia zadowalające, biorąc pod uwagę fakt, że otrzymujący je nie wykonują obowiązków służbowych" - podkreśliło biuro prasowe LOT-u.
Jako pierwszy o sprawie poinformował "Puls Biznesu". Z informacji gazety wynika, że LOT proponuje obniżki pensji stewardes do 2,6 tysiąca złotych brutto, a pilotów – poniżej 7 tysięcy złotych brutto.
"W przypadku stewardes zatrudnionych na tak zwanych B2B będą prowadzone indywidualne negocjacje, ale nieoficjalnie mówi się, że gwarantowana kwota to 1,8 tysiąca złotych" - czytamy.
Propozycje przedstawiono wszystkim związkom zawodowym.
"Puls Biznesu" cytuje Monikę Żelazik ze Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego. "Nie zgodzimy się na żadną z propozycji zarządu. Przedstawimy nasze poprawki" - mówi Żelazik. Dodaje, że na pytanie skierowane do zarządu, czy przewiduje obniżkę własnych pensji, padła odpowiedź, że nie, bo może zdecydować o tym wyłącznie Kancelaria Premiera. "Koszty epidemii ma ponieść wyłącznie personel latający" - stwierdza Żelazik.
Pomoc publiczna?
Wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin na początku kwietnia w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 mówił, że "w przypadku LOT-u na pewno nie obędzie się bez pomocy publicznej".
- Są realne niebezpieczeństwa dla tych branż, które zostały w tej chwili dotknięte tą sytuacją. W pierwszej kolejności branża transportowa. Jestem w stałym kontakcie z zarządem LOT-u, który przygotowuje taki plan ratunkowy na tą okoliczność, że przez wiele miesięcy prawdopodobnie jeszcze ten ruch lotniczy będzie wyłączony - wskazał wicepremier Sasin.
W połowie marca weszło w życie rozporządzenie w sprawie zakazów w ruchu lotniczym na terytorium Polski. Wprowadziło ono zakaz lądowania w portach lotniczych międzynarodowych lotów przewożących pasażerów. Ograniczenie ma obowiązywać do 26 kwietnia br., jednak rząd zastrzega, że możliwe jest przedłużenie tego terminu.
Wyjątek stanowiły samoloty przewożące obywateli polskich powracających do kraju wyczarterowane na zlecenie Prezesa Rady Ministrów. W akcję "LOT do domu" był zaangażowany narodowy przewoźnik. W tym czasie LOT zrealizował 388 specjalnych rejsów czarterowych. Akcja zakończyła się 5 kwietnia br.
Od tego czasu większość samolotów narodowego przewoźnika zostało uziemionych. Część maszyn jest wykorzystywanych do sprowadzania sprzętu medycznego do Polski.
Zagrożone miejsca pracy
Według statystyk Międzynarodowego Stowarzyszenia Transportu Powietrznego (IATA), ogólny spadek przewozów pasażerskich sięgał na początku drugiego kwartału 70 procent, przy czym w Europie było to aż 90 procent. Stowarzyszenie podczas ubiegłotygodniowej wideokonferencji prasowej poinformowało, że straty linii lotniczych na świecie spowodowane pandemią koronawirusa sięgną 314 miliardów dolarów.
Światowe towarzystwa lotnicze twierdzą, że spowodowany koronawirusem kryzys grozi zlikwidowaniem 25 milionów miejsc pracy na całym świecie. Węgierski Wizz Air w ubiegłym tygodniu zapowiedział, że zwolni tysiąc osób, co stanowi 19 procent wszystkich zatrudnionych.
IATA domaga się dla swych członków szybkiej pomocy państwowej ostrzegając, że kończą się im środki finansowe.
Brytyjskie linie Flybe na początku marca ogłosiły, że kończą swą działalność. Lufthansa w kwietniu poinformowała o zamknięciu linii Germanwings. Niemiecka grupa lotnicza ogłosiła także zmniejszenie floty.
Autor: mb/ToL / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock