Rosyjski atak na Ukrainę całkowicie zmienił kontekst i warunki funkcjonowania gospodarki. Wszyscy będziemy musieli ponieść koszty wojny w Ukrainie - piszą eksperci Forum Energii. Odejście od importu węgla z Rosji jest możliwe, dla gazu potrzebujemy kilku miesięcy. Z ropą będzie najtrudniej - zauważają.
Forum Energii przypomina, że dochody z paliw kopalnych stanowią aż jedną trzecią budżetu Rosji.
Organizacja przedstawiła cztery scenariusze związane z wpływem wojny na dostawy surowców przez Rosję. Pierwszy zakłada, że Unia Europejska, w tym Polska, zrezygnuje z importu rosyjskich surowców energetycznych. Kolejny, że Putin podejmie decyzję o zatrzymaniu dostaw surowców na Zachód. Trzeci scenariusz jest taki, że blokada systemu SWIFT utrudni zakup surowców, a czwarty zakłada, że rosnące ceny surowców ograniczą możliwości ich wykorzystania.
Zdaniem ekspertów FE, nawet w przypadku deeskalacji czy szybkiego zakończenia wojny, kontynuacja obecnej polityki energetycznej nie będzie już możliwa. "Mając nadzieję na lepsze jutro, musimy się przygotować na najgorsze" - zaznaczają.
Energetyka - ile surowców sprowadza Polska?
"W ciągu 20 lat Polska zapłaciła za import surowców energetycznych z Rosji ponad 900 mld zł (...). Obecnie nieco mniej niż połowa, 46 proc., naszych potrzeb energetycznych jest realizowana przez surowce z importu. Polska na własne potrzeby produkuje 3 proc. ropy, 20 proc. gazu i 80 proc. węgla" - czytamy w raporcie FE.
W imporcie węgla do Polski dominującym dostawcą jest Rosja, której udział w 2020 roku wyniósł 75 proc. Większość sprowadzanego do nas surowca wykorzystywana jest do celów grzewczych. Aż 60 proc. trafia do gospodarstw domowych - wynika z szacunków, na które powołuje się FE. Zdaniem ekspertów eliminacja rosyjskiego węgla z Polski, przy odpowiednim przygotowaniu, nie powinna zagrozić bezpieczeństwu dostaw ciepła, a tym bardziej energii elektrycznej.
Zdaniem FE obecnie 55 proc. sprowadzanego do Polski gazu pochodzi z Rosji.
"Trwa budowa gazociągu Baltic Pipe, która ma się zakończyć z końcem 2022 r. Tym samym rosyjskie dostawy zastąpimy gazem sprowadzanym z północy – z Norweskiego Szelfu Kontynentalnego. Przepustowość tego połączenia wyniesie do 10 mld m3, tyle ile obecnie co roku kupujemy od Gazpromu. Przerwanie dostaw gazu z kierunku rosyjskiego z dnia na dzień może być dużym wyzwaniem dla przemysłu, elektroenergetyki i gospodarstw domowych. Warto jednak pamiętać, że i tak w związku z wygaśnięciem kontraktu jamalskiego, pod koniec tego roku zaprzestaniemy importu gazu ze Wschodu" - czytamy.
W 2000 r. Polska była zależna od dostaw rosyjskiej ropy w 93 proc. - obecnie jest to 65 proc. "Wolumen sprowadzanej ropy z Rosji właściwie się nie zmienił i mimo dywersyfikacji nadal wynosi rocznie ponad 16 mln ton" - przyznano.
"Od kilku lat mamy podpisane kontrakty z innymi dostawcami ropy – Arabią Saudyjską, Stanami Zjednoczonymi, Norwegią. Polskie rafinerie są już technicznie przystosowane do przerobu surowca innego niż rosyjski. Ponownie - tak jak w przypadku gazu, a także węgla - dywersyfikację umożliwia droga morska. Naftoport w Gdańsku jest przygotowany do dużych odbiorów" - czytamy.
"Ale to nie oznacza, że będzie łatwo odejść od rosyjskiej ropy. Rynek ropy jest zdominowany przez kartel OPEC, który w formacie OPEC+, czyli właśnie z Rosją, jest w stanie aktywniej niż kiedyś wywierać presję na ceny. Krótkoterminowe odejście od ropy jest niemożliwe bez wywołania dużego szoku gospodarczego i społecznego. Ale z podobnym wyzwaniem świat radził już sobie w latach 70. XX w." - zauważają eksperci FE.
"Wszyscy będą musieli ponieść koszty"
Eksperci podkreślają, że "rosyjski atak na Ukrainę całkowicie zmienił kontekst i warunki funkcjonowania gospodarki – wszyscy będziemy musieli ponieść koszty wojny w Ukrainie".
"Wszystkie działania trzeba podejmować już teraz – część z nich ma oddziaływanie krótkoterminowe, część zacznie przynosić efekty po jakimś czasie" - piszą.
"Odejście od importu węgla z Rosji jest możliwe, dla gazu potrzebujemy kilku miesięcy. Z ropą będzie najtrudniej, ale już teraz trzeba podjąć działania przynoszące rezultaty w długim terminie. Bez względu na wszystko czekają nas długie miesiące – jeżeli nie lata bardzo wysokich cen surowców. Dlatego znacząco trzeba przyśpieszyć transformację energetyczną w stronę odnawialnych źródeł" - czytamy.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Nord Stream 2 / Axel Schmidt