Zostawić ich samym sobie, wesprzeć z budżetu, czy zmusić do pomocy banki? Jak państwo powinno zachować się wobec zadłużonych we frankach szwajcarskich? Zapytaliśmy o to polityków ubiegających się o prezydenturę.
Przewalutowanie, obniżenie oprocentowania, dopłaty - to pomysły, który w ciągu kilku ostatnich tygodni pojawiały się wśród polityków, ale też ekspertów. Swoje rozwiązania zaproponowali szef Komisji Nadzoru Finansowego i Związek Banków Polskich. W różnych deklaracjach prześcigali się politycy. I tu ważne zastrzeżenie. Rozwiązania dotyczące ewentualnej pomocy dla "frankowiczów" nie leżą w strefie bezpośrednich prerogatyw prezydenta. Ma on jednak silny głos w debacie publicznej i może aktywnie wpływać na politykę w tej kwestii. Takie właśnie założenie przyjęliśmy, prosząc kandydatów o ich opinie i pomysły.
O tym, kto ostatecznie stanie do wyścigu wyborczego dowiemy się pod koniec marca. To wtedy mija termin dostarczenia do PKW 100 tys. podpisów potrzebnych do zarejestrowania kandydata. Może się więc okazać, że część z obecnych pretendentów odpadnie. Na razie wśród kandydatów pojawiających się w sondażach są: ubiegającego się reelekcję prezydenta Bronisław Komorowski, kandydat PiS Andrzej Duda, kandydat PSL Adam Jarubas, kandydat SLD Magdalena Ogórek, kandydat Twojego Ruchu Janusz Palikot, kandydat ugrupowania KORWiN Janusz Korwin-Mikke, muzyk Paweł Kukiz, kandydat Ruchu Narodowego Marian Kowalski, kandydatka Partii Zielonych i lewicy społecznej Anna Grodzka i kandydatka Unii Pracy Wanda Nowicka.
Oto ich propozycje dla "frankowiczów" (kolejność alfabetyczna):
Andrzej Duda (Prawo i Sprawiedliwość)
Pytania wysłaliśmy także do sztabu Andrzeja Dudy. Pomimo kilkudniowego oczekiwania, do chwili publikacji nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Jesteśmy zatem zmuszeni posiłkować się deklaracjami kandydata PiS, które składa podczas licznych spotkać z wyborcami. Na jednym z nich, w Żyrardowie Andrzej Duda był pytany o kredyty we frankach. Zaproponował trzy zmiany: przy egzekucji kredytu zabezpieczonego nieruchomością, nie wolno ściągać więcej, niż warta była nieruchomość; konieczna jest radykalna kontrola w systemie bankowym; kredyty te powinny być spłacane po kursie, po którym były brane.
Według Andrzeja Dudy obywatel "nie musi się doskonale znać na systemie bankowym", a to państwo ma stworzyć takie regulacje, żeby bank nie mógł oszukać obywatela. Postulował też odpowiednie opodatkowanie banków - podatkiem obrotowym.
Anna Grodzka (Partia Zielonych i lewica społeczna)
Według posłanki Anny Grodzkiej "państwo powinno za pomocą regulacji sektora bankowego (ale także polityki podatkowej, ustalania płacy minimalnej, a przede wszystkim polityki mieszkaniowej) zapobiegać ryzyku nadmiernego zadłużania się ludzi". - Tu potrzebne jest myślenie systemowe: gdyby państwo budowało więcej mieszkań na wynajem, ceny mieszkań byłyby niższe, i mniejsza byłaby też presja na branie kredytów. W sytuacji, gdy ludzie popadają w nadmierne zadłużenie, oczywiście należy ich wspierać. Dotyczy to nie tylko "frankowiczów", lecz także innych osób mających problemy z długami, np. zadłużonych lokatorów czy ludzi, którzy wzięli "chwilówki" - ocenia Grodzka. Jej zdaniem trzeba pomóc "frankowiczom", "ponieważ obciążenia na nich nałożone stały się niewspółmiernie wysokie". - Powinny jej udzielić te instytucje, które na tym skorzystały – a więc banki, które na spekulacji frankowej zarobiły już bardzo dużo - zaznacza kandydatka. I wylicza: - Popieram większość postulatów wysuwanych przez "frankowiczów": usunięcie z umów klauzul abuzywnych (niedozwolonych - red.), rozliczenie należności z tytułu stosowania przez banki klauzul abuzywnych, opcjonalne przewalutowanie kredytów denominowanych we frankach (na życzenie kredytobiorcy), wstrzymanie wszystkich egzekucji komorniczych w sprawach związanych z kredytami denominowanymi we frankach, pociągnięcie do odpowiedzialności członków zarządów banków odpowiedzialnych za nieuczciwe praktyki sprzedaży kredytów.
Adam Jarubas (Polskie Stronnictwo Ludowe)
Adam Jarubas podkreśla, że pomoc "frankowiczom" jest konieczna, ale pod pewnymi warunkami. - Nie oznacza to dopłat do kredytów, czy zwolnienia z ich spłaty. Chodzi raczej o zabezpieczenie systemowe przed ryzykiem kursowym. Nieoczekiwanie duża część aktywnych, przedsiębiorczych Polaków stanęła przed nagle powstałą ścianą braku perspektywy spłaty zaciągniętego na zakup mieszkania kredytu z przyczyn zupełnie od siebie niezależnych i niespodziewanych. Pozostawienie ich samych z nierozwiązywalnym problemem stanowi realne zagrożenie utraty ludzkiej energii, aktywności, jak też zaufania do Państwa. To też element utrzymania niezbędnej społecznej solidarności. Nie można winić jedynie klientów, że podejmowali nierozważne decyzje, kierując się krótkookresowymi korzyściami. Już J.M. Keynes uczył nas, że kredyt powyżej 100 dolarów jest problemem obu stron - i dłużnika i wierzyciela. Banki udzielając kredytów frankowych i pozostawiając klientów ich swojemu losowi o tej dość elementarnej prawdzie jednak zapomniały. To też lekkomyślność, może jeszcze większa niż prostych ludzi, której skutków nie mogą przerzucić po prostu na klientów - podkreśla kandydat PSL. Zdaniem Jarubasa w proces pomocy "powinny być zaangażowane wszystkie strony mające związek z kredytami frankowymi lub mogące odczuć skutki załamania ich spłaty". W pierwszej kolejności - zaznacza - powinny to być "banki, sami klienci, przy udziale instytucji państwa". Kandydat PSL zwraca uwagę na jeden z pomysłów wicepremiera Janusza Piechocińskiego dotyczący "wprowadzenia dopuszczalnych limitów na ryzyko kursowe w odniesieniu do walutowych kredytobiorców, po przekroczeniu których to ryzyko byłoby już wyłącznym udziałem banków". - To rozwiązanie można by implementować od zaraz. Siadamy do stołu razem z bankami i określamy, jaką część tego ryzyka powinni ponieść klienci (na pewno mniejszą) a jaką banki (na pewno większą). I dalej jak Państwo i jego instytucje takie jak Ministerstwo Finansów czy Bankowy Fundusz Gwarancyjny mogą pomóc w ewentualnym rozłożeniu jego ciężarów, tak w odniesieniu do obywateli, jak i banków - ocenia. - Uważam, że ich adresatem powinny być wyłącznie klienci, którzy zakupione za kredyt frankowy nieruchomości sami zamieszkują. Propozycje Przewodniczącego KNF jak i ZBP oceniam pozytywnie, jako poszukujące rozwiązania problemów. W przypadku dalej idącej propozycji KNF zarysowany został postulowany także przeze mnie podział kosztów kursowego ryzyka na zasadzie pół na pół, tylko w innej formule. Może to być dobry punkt wyjścia do dalszych negocjacji - dodaje.
Adam Jarubas zgłasza też kwestię na przyszłość, dotyczącą "poluzowania sztywnego gorsetu terminów spłaty". Są one zapisane na sztywno w umowie kredytowej. Szansą na uniknięcie spłaty rat kredytowych w warunkach bardzo niekorzystnego kursu wymiany mogłoby być umożliwienie klientom spłaty każdej raty kredytowej w dowolnym momencie 3-miesięcznego przedziału spłaty. Czyli klient dysponowałby 90-dniowym przedziałem czasowym do swobodnego wyboru, bez żadnych dodatkowych kosztów, na spłatę swoich rat kredytowych, wybierając dla siebie potencjalnie najlepszy moment spłaty - podkreśla.
Bronisław Komorowski
Bronisław Komorowski, z racji pełnionej funkcji, aktywnie włączył się w debatę na temat "frankowiczów". Wpisywał się także działania rząd w tej sprawie. Spotykał się m. in. z ministrem finansów i szefem Narodowego Banku Polskiego. Jako oficjalne stanowisko prezydenta, oprócz jego wypowiedzi, można też traktować wypowiedzi najbliższych współpracowników głowy państwa.
W dniu spotkania z Markiem Belką prezydent mówił: - Dążenie do tego, by banki, które zyskiwały na udzielanych kredytach w sytuacji innego kursu franka podzieliły się także i ryzykiem, i stratą z tymi, którzy kiedyś także zyskiwali na tym że braki kredyty we frankach a nie w złotówkach, to jest ten odpowiedni kierunek - podkreślił prezydent.
Analizując wypowiedzi współpracowników Bronisława Komorowskiego, w tym przede wszystkim ministra Olgierda Dziekońskiego można zarysować kilka kluczowych kwestii, na które prezydent kładzie szczególny nacisk. Jest to indywidualne podejście do klientów, zastosowanie przez banki ujemnej stopy procentowej, jak najniższe różnice w kursie wymiany złoty/frank (punktem odniesienia może być kurs NBP), systemowe rozwiązanie kwestii różnicy wartości mieszkania w stosunku do wartości kredytu i ewentualnego dodatkowego ubezpieczenia, wsparcie w postaci ulg, poparcie dla deklaracji ministra finansów o odstąpieniu od naliczania podatku od ewentualnych umorzeń kredytów lub ich części, rozwiązania systemowe w kwestii wakacji kredytowych "nie tylko tych kredytobiorców, którzy mają kredyty we frankach szwajcarskich, ale również innych kredytobiorców kredytów mieszkaniowych".
Ze środowiska prezydenckiego płynęły też inne konkretne pomysły i źródła ich finansowania. Media informowały np. o pomyśle prezydenta utworzenia funduszu restrukturyzacji kredytów hipotecznych, który miałby wspierać zadłużonych. Z pomocy funduszu mogliby skorzystać zadłużeni, którzy np. stracili pracę lub ciężko zachorowali i mają problem z regularną spłatą rat kredytu. W takiej sytuacji bank wystąpiłby do funduszu o nisko oprocentowaną pożyczkę dla klienta na spłatę odsetek. A ten dostałby tzw. wakacje kredytowe, w czasie których mógłby stanąć na nogi. Kiedy zadłużony odzyska finansową stabilność będzie musiał oddać funduszowi pożyczkę. Tylko w szczególnych przypadkach byłaby ona umorzona. Na fundusz miałyby się zrzucić banki oraz rząd.
Z kolei w TVN24 Biznes i Świat prezydencki minister Olgierd Dziekoński mówił, że na jakąś pomoc dla kredytobiorców mogłyby zostać przeznaczone niewykorzystane pieniądze z programu "Mieszkanie dla Młodych". - Warto zauważyć, że jest projekt MdM, w którym wykorzystano 200 mln zł a 400 mln pozostało (w 2014 roku - red.). Może warto te pieniądze przeznaczyć nie tylko dla tych, którzy chcą spłacać raty nabywanego mieszkania, ale też dla tych, którzy już spłacają raty, a są w szczególnie trudnej sytuacji - podkreślił Dziekoński. Pomoc miałaby objąć tylko osoby, które kupiły mieszkanie na własny użytek.
Janusz Korwin-Mikke (KORWiN)
W rozmowie z tvn24bis.pl polityk podkreśla, że jego zdaniem "frankowiczom" nie należy pomagać "w żadnej formie". - Jeśli "frankowicze" przez lata zarabiali na niższym kursie, to było dobrze. To jest gra - raz się wygrywa, raz przegrywa - zaznacza.
Dodaje, że jeśli chcieli byśmy pomóc tym kredytobiorcom, to dlaczego nie pomóc też tym, którzy brali kredyty w jenach a którym kurs też wzrósł. Jego zdaniem warto za to zlikwidować Bankowy Tytuł Egzekucyjny. Pytamy o pomysły innych polityków dla "frankowiczów" podkreślił: - Politycy to prostytutki, które wszystko obiecają wyborcom - ocenił.
Marian Kowalski (Ruch Narodowy)
Zdaniem kandydata Ruchu Narodowego "pomiędzy indywidualnym kredytobiorcą a bankiem występuje ogromna dysproporcja wiedzy i potencjału". - A w podpisywanych umowach całość ryzyka kursowego przerzucono na tę słabszą stronę, czyli kredytobiorcę. Towarzyszyła temu, finansowana przez banki, kampania usypiania opinii publicznej co do ewentualnego ryzyka. Niestety zawiodło tu państwo. Dlatego dzisiaj pomoc okazuje się konieczna, przynajmniej dla tej części kredytobiorców, którzy są w najtrudniejszej sytuacji. Nie musi być to jednak pomoc finansowa, ale np. wsparcie prawne, umożliwiające kredytobiorcom dojście swych praw przed sądem - podkreśla Marian Kowalski. Wskazuje na konieczność zbadania "szczegółów" umów kredytowych zawieranych z klientami. - Coraz szerzej się mówi, że część z nich nie była normalnymi kredytami, ale rodzajem produktów finansowych opartych na długu i spekulacji na walucie. Jeśli to prawda, to nie ma potrzeby pomocy przez państwo. Same banki powinny umożliwić przewalutowanie, a straty spowodowane wprowadzeniem własnych klientów w błąd odpisać od zysków - zaznacza kandydat. Jego zdaniem "nie ma potrzeby, by polski podatnik płacił za lekkomyślność tych, którzy dali się wciągnąć bankom w walutową pułapkę". - Sądy oraz minister finansów powinny skutecznie zachęcić banki do podzielenia się ze swoimi klientami kosztami eksperymentu, który im zafundowały - podkreśla Kowalski. I dodaje: - Jeśli sądy nie zdecydują się zmusić konkretnych banków do przewalutowania kredytów, na podstawie wątpliwych fragmentów umów kredytowych bądź praktyki udzielania kredytów sprzecznych z prawem i zaleceniami regulatora, to będziemy rozważać rozwiązanie ustawowe zobowiązujące banki do przewalutowania kredytów w ten sposób, że same poniosą część kosztów. Mamy jednak nadzieję, że nie będzie to konieczne i bankowcy sami prędzej pójdą po rozum do głowy.
Paweł Kukiz
Zdaniem Pawła Kukiza "zagraniczne banki traktują polskich klientów tak, jak kompanie kolonialne traktowały Murzynów w koloniach - tj bezwzględnie ich eksploatują i wyzyskują". - Cale ryzyko kursowe kredytów frankowych było po stronie klientów, a banki nie ryzykowały nic. Ludzie kupili mieszkania po 200 tys. zł, teraz maja do spłaty 400 tys., a bank może im je zabrać, sprzedać i dalej dochodzić brakującej kwoty (w innych krajach licytacja mieszkania kończy temat długu wobec banku) - podkreśla Kukiz. Dodaje, że "państwo polskie pozwala, aby zagraniczne banki zastawiły pułapkę na polskich obywateli i korzystając z stworzonych dla nich bandyckich narzędzi prawnych jak Bankowy Tytuł Egzekucyjny zrobiły tu sobie niewolników do końca życia". - A zyski tych banków transferowane są za granicę i budują dobrobyt innych krajów. I kiedy ci bankowi niewolnicy dożyją emerytury ,to okaże się, że ZUS nie ma dla nich emerytury i jedyne co im pozostanie to sprzedaż tego mieszkania bankom (tzw. odwrócona hipoteka) z 25-30 procent jego wartości - ocenia Paweł Kukiz. Jego zdaniem "mało która sytuacja równie dobitnie pokazuje, że Polski rząd i prezydent zamiast być gospodarzem kraju troszczących się o mieszkańców Polski, jest dozorca cudzych interesów o neokolonialnym charakterze".
Wanda Nowicka (Unia Pracy)
Zdaniem Wandy Nowickiej "państwo, a przede wszystkim banki" mają "wiele do zrobienia". Szczególnie w kwestii zapobiegania podobnym problemom w przyszłości. - Chodzi o to, aby w przyszłości nie dochodziło do takich sytuacji, że ktoś ma zdolność kredytową 200 tys. zł, ale we frankach ma już 300 tys. zł. Są to nieodpowiedzialne praktyki i trzeba im zapobiegać - zaznaczyła. Wicemarszałek pozytywnie oceniła propozycje szefa Komisji Nadzoru Finansowego. - Są dość sensowne, szczególnie propozycja rozdzielenie kredytów i umożliwienie pozbycia się tej części hipotecznej. To jest coś, co warto rozważyć. Sensowna jest też propozycja ZBP wydłużenia okresu spłat. Jako pozytywną propozycję wymieniła też zmniejszenie prowizji - oceniła Nowicka. Jej zdaniem państwo powinno ustawić się w roli mediatora, a KNF wraz ze Związkiem Banków Polskich powinni wypracować mechanizmy zwiększające odpowiedzialność banków wobec klientów. Szczególnie - jej zdaniem - w kwestii umów, negocjacji. ZBP powinien też wypracować standardy, które przywrócą zaufanie klientów do banków, poprawią relacje klient/bank. - Na obecną chwilę zdecydowanie większą odpowiedzialność za zaistniałą sytuację ponoszą banki - powiedziała w rozmowie z tvn24bis.pl.
Magdalena Ogórek (Sojusz Lewicy Demokratycznej)
Pomimo wielokrotnych prób kontaktu, przesłania pytań i prośby o komentarz oraz rozmowy z przedstawicielem sztabu kandydatki SLD, nie udało nam się uzyskać odpowiedzi. Być może w toku kampanii wyborczej Magdalena Ogórek wypowie się jeszcze na temat "frankowiczów".
Janusz Palikot (Twój Ruch)
Szef Twojego Ruchu zapytany przez nas, czy jego zdaniem pomoc dla "frankowiczów" jest koniecznie odpowiedział: - Moim zdaniem nie, ale nie zmienia to faktu, że banki są dziś zbyt mocne wobec kredytobiorców i to trzeba zmienić. Zdaniem Janusza Palikota "banki muszą oferować w takim przypadku ofertę wyjścia z kłopotów". Wśród konkretnych rozwiązań możliwych do zastosowania wylicza rozłożenie kredytu na więcej rat i rezygnację przez banki z zysku. Najważniejsze - podkreśla - to konieczność informowania przez banki o wszystkich zagrożeniach i ryzykach związanych z kredytem walutowym.
Autor: Michał Niemczak / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP, tvn24, Wikipedia