We wrześniu inflacja wyniosła minus 0,8 proc. w ujęciu rok do roku, a w miesiąc do miesiąca minus 0,2 procent - wynika z opublikowanego w środę szybkiego szacunku Głównego Urzędu Statystycznego (GUS).
Ekonomiści ankietowani przez PAP szacowali, że ceny towarów i usług spadły we wrześniu o 0,6 proc. rdr, zaś mdm pozostały bez zmian. Po opublikowaniu danych eksperci uznali je za zaskakujące.
Wstępne dane
Urząd zaznaczył jednak, że dane mają charakter wstępny i mogą ulec zmianie. Dane ostateczne za wrzesień 2015 r. zostaną opublikowane zgodnie z dotychczasowym harmonogramem, czyli 15 października br. Zdaniem analityka Pekao BP Adama Antoniaka pogłębienie się rocznego spadku cen było najprawdopodobniej związane ze spadkami cen paliw w związku z utrzymującymi się na niskim poziomie cenami surowców. - Ostateczne dane, zawierające strukturę, poznamy 15 października - zaznaczył. Zdaniem Antoniaka środowy odczyt, jeżeli zostanie potwierdzony przez ostateczne dane, stawia pod znakiem zapytania scenariusz wyjścia z deflacji przed końcem 2015 r. i dodatkowo zwiększa ryzyko w dół dla naszego bazowego scenariusza dla stóp procentowych, który zakłada dwie podwyżki o 25 pb pod koniec 2016 r.
- Dodatkowym ryzykiem jest fakt, że skład nowej RPP może mieć wyraźnie bardziej „gołębie” nastawienie do polityki pieniężnej. Dlatego też rośnie ryzyko stabilizacji stóp NBP na rekordowo niskim poziomie do końca 2016 r. - dodał Antoniak.
Duże zaskoczenie
Jak powiedział ekspert Pracodawców RP Łukasz Kozłowski środowe dane są "dużym zaskoczeniem". - Choć nikt nie przewidywał gwałtownego wzrostu cen, ponowne pogłębianie się deflacji również było scenariuszem, który nie był szczególnie poważnie brany pod uwagę. Wygląda na to, że spadek cen paliw oraz importowanej żywności przeważył nad efektem suszy, jaka poważnie uderzyła w ostatnim czasie w krajową produkcję rolną. Trzeba jednak pamiętać o tym, że opublikowane dane mają wstępny charakter i nie jest nam jeszcze znany stopień dokładności tych szacunków - zauważył. Jak podkreślił, choć w pierwszej połowie br. zaczęły pojawiać się pierwsze oznaki wygasania deflacji, ostatnie miesiące zupełnie zmieniły obraz sytuacji? - Wolniejszy spadek cen w ujęciu rok do roku wydawał się przesądzony za sprawą efektów bazowych – w analogicznym okresie 2014 r. mieliśmy już bowiem do czynienia ze sporym nasileniem procesów dezinflacyjnych. Co więcej, tegoroczna susza niekorzystnie odbiła się na podaży żywności krajowej produkcji, co również powinno przyczyniać się do wzrostu cen - dodał Kozłowski. Jego zdaniem siła oddziaływania czynników zewnętrznych jest znacznie większa niż sądzono. - Ceny surowców, w tym energetycznych, znowu spadają, co wynika zarówno ze wzrostu podaży, jak i słabego popytu ze strony gospodarek wschodzących, które doświadczają dość poważnego spowolnienia lub wręcz recesji (jak w przypadku Brazylii). Globalna inflacja pozostaje bardzo niska, a światowe indeksy cen żywności zanurkowały, spadając do poziomów nie spotykanych od co najmniej 7 lat - podkreślił. Zdaniem Kozłowskiego, dlatego pod coraz większym znakiem zapytania staje realizacja rządowych prognoz inflacji w 2016 r., w oparciu o które został skonstruowany przyszłoroczny budżet. Nie jest jeszcze za późno na odpowiednią korektę, która zredukowałaby ryzyko niewykonania budżetowych planów dochodów, wydatków i deficytu.
Autor: tol / Źródło: GUS, PAP
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock.com